Muzyka z motywem Bonda od Connery’ego po Craiga zawsze była wymyślana na nowo


W 1995 Złote Oko, M Dame Judy Dench kłuje Jamesa Bonda z trafnym opisem: „Seksistowski, mizoginistyczny dinozaur i relikt zimnej wojny”. Oczywiście miała rację.

Opublikowano autora Iana Fleminga Casino Royale, pierwsza powieść opisująca ekscytujące wyczyny agenta 007 w szpiegostwie, w 1953 roku, tuż na początku okresu napięć między USA, Wielką Brytanią i Związkiem Radzieckim, podczas premiery dr No w 1962 r. było zaledwie kilka dni przed tym, jak kubański kryzys rakietowy zagroził światu. I choć estetyka Bonda zmieniała się z biegiem czasu, pytanie zawsze brzmiało, czy naprawdę może się zmienić jako mężczyzna, a nawet czy powinien.

To samo dotyczy muzyki z serii Bond. Oczywiście jest sam motyw Jamesa Bonda, zadziorny i muskularny tępy instrument Monty Normana i Johna Barry’ego, który towarzyszy jego niesamowitym wyczynom. Barry ustanowił również szablon stylistyczny dla partytur, a nawet po ponad 50 latach Bonda, ta napędzana mosiądzem pompa jest tym, czego fani oczekują od każdego, kto zostanie wybrany do skomponowania najnowszej ścieżki dźwiękowej.

Większa debata dotyczy jednak tego, czy jest to realistyczne, czy zdrowe oczekiwanie. Muzyka może dostarczać niewypowiedzianego emocjonalnego podkładu, ale jest również kluczowym elementem w wciąganiu widzów w świat filmu i utrzymywaniu ich tam, zwłaszcza jeśli ten świat jest nieznany. Wyobraź sobie, że widzisz majestat księżycowej stacji kosmicznej w 2001: Odyseja kosmiczna bez odurzającego, marzycielskiego walca „Błękitnego Dunaju” Johanna Straussa czy soczystej zieleni Shire bez ziemistych melodii Howarda Shore’a Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia.

Różnica w przypadku Bonda polega na tym, że był w kosmosie tylko raz i nigdy nie wybiera się na dziwną wycieczkę do Mordoru. Jest w tym samym świecie, w którym żyjemy na co dzień, gdzie nieustannie otacza nas ogromnie ogromna paleta muzycznych dźwięków, więc ma sens, że niektóre z nich wpłynęłyby na jego muzykę. Niektóre z nich wywarły wpływ na przestrzeni lat. Ale odbiór tych zmian jest kluczem do dokładnego zrozumienia, czego publiczność chce od muzyki z 007, na dobre lub na złe.

Reklama

Co ciekawe, jedno z największych przeobrażeń brzmienia Bonda pochodzi od samego Johna Barry’ego, który dostał wolną rękę w 1969 roku. W Tajnej Służbie Jej Królewskiej Mości i dodał do miksu instrument, który właśnie został wprowadzony do zbiorowej świadomości. W 1968 roku pionierka muzyki elektronicznej Wendy Carlos — która zaprojektowała muzykę do: tron — odtworzenie sakralnej muzyki barokowego luminarza Jana Sebastiana Bacha za pomocą syntezatora Mooga, czego efektem jest przebojowa płyta Włączony Bach. Więc Barry poszedł w jego ślady i dodał ten futurystyczny dźwięk do swojego i tak już dynamicznego pejzażu dźwiękowego. Od otwierającej się lufy pistoletu, w której syntezator zastąpił zwykłą gitarę, było to nowe podejście do muzyki Bonda i do dziś jest uważane za jedno z najlepszych najlepsze wyniki w serii.

Potem Bond poszedł na dyskotekę. W 1977 roku John Barry nie mógł pracować w Wielkiej Brytanii z powodu problemów podatkowych, więc przyszedł Marvin Hamlisch na Szpieg, który mnie kochał. Hamlisch zdobył trzy Oscary w 1974 roku za adaptację ścieżki dźwiękowej Scotta Joplina do: Żądło oraz dramatyczną ścieżkę dźwiękową i tytułową piosenkę do To, jacy byliśmy. Ogólnie rzecz biorąc, jego partytura była dość tradycyjna, ale w sekwencji sprzed tytułu Hamlisch spojrzał na listy przebojów w 1976 roku.

„Ukradłem trochę Bee Gees”, powiedział Hamlisch w superlatywnym tomie Jona Burlingame z 2012 roku. Muzyka Jamesa Bonda, a jego nowa aranżacja „Bond 77” przełożyła się na rytmiczny rytm z „You Should Be Dancing” pulsującymi syntezatorami. W tamtym czasie Variety powiedział, że muzyka „nic nie robi dla filmu”, ale podobne hybrydowe podejście do syntezy i orkiestry zostało użyte przez Billa Contiego w filmie z 1981 roku. Tylko dla twoich oczu, który według The Hollywood Reporter był „odpowiednio wszechstronny”, ale nadal dzieli wśród fanów. Jednak to było nic w porównaniu z kontrowersją, która wybuchła w 1995 roku, kiedy publiczność zapoznała się z nowym Bondem ze ścieżką dźwiękową o bardzo europejskiej wrażliwości, a nawet dla niektórych zbyt dużą.

Wyreżyserowane przez Martina Campbella, Złote Oko była to pierwsza wycieczka dla Pierce’a Brosnana, którego od końca lat 80. pożądał przywódca Bonda, Albert „Cubby Broccoli”. John Barry nie był dostępny, więc komponowaniem zajął się Eric Serra, który dostarczał muzykę dla Luca Bessona od 1983 roku Ostatnia walka, ale zyskał rozgłos dzięki niedawnemu sukcesowi filmu Bessona z 1994 r. Leon: Profesjonalista, który Złote Oko był śledzony przez temp. Ale od pierwszych dźwięków jego muzyki z lufy widać było, że wierną publiczność Bonda czeka szok kulturowy.

Na nieszczęście dla Serry, był kimś zadowolonym z robienia własnych rzeczy i nie patrzenia wstecz, a stylistycznie jego agresywne i dziwaczne modernistyczne brzmienie było tak dalekie od Johna Barry’ego, jak to tylko możliwe. Niektóre z jego utworów bez wątpienia nie pasowały do ​​Bonda ani do filmu, jak na przykład brzęcząca, metaliczna idiosynkratyczna ścieżka dźwiękowa do wyścigu na szczyt góry między Bondem a Xenia Onatopp Famke Janssena, czy szczerze dziwny elektro-jazzowy makaron, który był pierwotną wskazówką dla St. Pościg czołgów w Petersburgu. (Wersja z filmu, która została zaaranżowana przez Johna Altmana, czuje, że jest pełna tradycyjnego Barry’ego Bonda, nieco niepasująca do reszty partytury). Pomimo swojej reputacji, muzyka Serry ma kilka doskonałych momentów, w tym naprawdę poruszające melodyjne materiał do scen Bonda z miłością Natalya (Izabella Scorupco) oraz kilka ekscytujących kawałków, które wydają się być preludium do dzisiejszego świata nastrojowych ścieżek dźwiękowych inspirowanych Hansem Zimmerem (więcej o nim wkrótce).

Różnorodność nazwała partyturę Serry „rozczarowującą”, a reżyser Campbell się zgodził: mówienie IGN w 2020 roku, że był „zawiedziony muzyką. Nasz budżet nie był duży i ograniczał się do tego, co mogliśmy zrobić”. Muzyka podzieliła fanów, chociaż ma jednego nieoczekiwanego fana w postaci Davida Arnolda, który w programie telewizyjnym z 2006 roku Największe hity Jamesa Bonda nazwał to „dość odważnym, tak niepodobnym do niczego, co było wcześniej… ale był to jeden z tych wyników, na które myślę, że być może świat nie był tak naprawdę gotowy”. Przypadkowo to właśnie Arnold został wybrany na kolejnego kompozytora Jamesa Bonda, postrzeganego jako prawowitego spadkobiercy przez nikogo innego jak Johna Barry’ego, który zasugerował mu to stanowisko po tym, jak sam zwrócił się do niego.

Arnold został wewnętrznym kompozytorem 007 dla pięciu obrazów, w tym dwóch pierwszych z kadencji Daniela Craiga — Casino Royale (2006) i Odrobina pocieszenia (2008) — iw ten sposób wprowadził bardziej współczesne brzmienie, przynajmniej jak na tamtą epokę. Muzyka taneczna stawała się coraz bardziej popularna w latach 90., wraz z rozwojem drum and bass i techno w Wielkiej Brytanii niedługo przed tym, jak Arnold nagrał muzykę do swojego pierwszego filmu o Bondzie w 1997 roku. Jutro nie umiera nigdy. Arnold swobodnie włączał elektronikę do swojej partytury, tak jak Serra, ale różnica polegała na jego ogólnym podejściu do muzycznego dziedzictwa 007.

„Wiedziałem, jak chciałem, żeby to brzmiało”, powiedział Arnold w Muzyka Jamesa Bonda. „Chciałem to zrobić jedną nogą w latach 60-tych i jedną nogą w latach 90-tych. Z tym filmem wiąże się 35-letnie muzyczne dziedzictwo i widzowie muszą to usłyszeć. Bez tej muzyki masz film akcji, nie masz filmu o Bondzie. To jest coś, czego Serra nie brała pod uwagę, a być może Thomas Newman również nie wziął pod uwagę swoich dwóch punktów za Upadek nieba oraz Widmo. Ale Arnold przeprowadził to, a następnie wykorzystał elementy elektroniczne znacznie mocniej w Świat nie jest wystarczający oraz Umrzeć innego dnia , do tego stopnia, że ​​wciąż jest to nazwisko, które ludzie wymieniają jako pierwsze, gdy pojawiają się plotki o nowym filmie o Bondzie.

Formuła Arnolda patrzenia wstecz i patrzenia w przyszłość ma doskonały sens, zwłaszcza biorąc pod uwagę bogatą spuściznę muzyki Johna Barry’ego. Ale czy możesz posunąć się za daleko w drugą stronę? Wynik Hansa Zimmera do Nie ma czasu na śmierć to niemal święto Bonda, a kompozytor mówi: Różnorodność ten częsty współpracownik Johnny Marr „chciał przywrócić gitarę do partytury”. i że „po prostu obejmowały naszego wewnętrznego Johna Barry’ego”. W partyturze znajdują się cytaty z kilku wcześniejszych tematów Barry’ego i Arnolda, które są mocno związane z fabułą, ale tak się składa, że ​​wyróżniają się one znacznie bardziej niż jego oryginalna muzyka do filmu. To, co pozostaje, gdy zabierzesz te części, to standardowy, niezapomniany wynik akcji.

Więc nieuniknionym pytaniem jest, co dzieje się dalej? Ponieważ muzyka filmowa staje się coraz bardziej ezoteryczna i otwarta na nowe możliwości eksperymentowania, czy fani Jamesa Bonda będą żyć i żyć, gdy kompozytor chce odkrywać nowe, wspaniałe muzyczne światy, czy też będą krzyczeć do Davida Arnolda, dopóki niebo nie spadnie? Dla niektórych wydaje się, że świat nigdy nie wystarcza.



Source link

Advertisment

Więcej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Advertisment

Podobne

Advertisment

Najnowsze

Dyrektor generalny firmy NVIDIA, Jensen Huang, wygłosi przemówienie przed targami COMPUTEX 2024

W obliczu rewolucji w zakresie sztucznej inteligencji, która objęła branże warte biliony dolarów na całym świecie, założyciel i dyrektor generalny firmy NVIDIA, Jensen...

Corsair realizuje przejęcie Fanatec, wiodącej marki sprzętu do wyścigów Sim

Corsair ogłosił dzisiaj, że rozpoczął wyłączne negocjacje w sprawie przejęcia firmy Endor AG, specjalizującej się w wyścigach sim, właścicieli znanej na całym świecie...

BenQ wypuszcza nowe monitory z serii RD przeznaczone dla programistów

BenQ, znana na całym świecie marka cyfrowych urządzeń lifestylowych i pionier technologii profesjonalnych wyświetlaczy, ogłasza dziś nadchodzącą premierę serii RD, pierwszej na świecie...
Advertisment