Google i Meta są badane przez organy antymonopolowe w UE i Wielkiej Brytanii w sprawie „Jedi Blue” – umowy między tymi dwiema firmami, która według krytyków pozwoliła im zablokować mniejszym firmom technologicznym zdobycie przyczółka na rynku reklam online.
W oświadczenie prasowe, Komisja Europejska wyraziła zaniepokojenie, że umowa z września 2018 r. „może stanowić część wysiłków zmierzających do wykluczenia usług technologii reklamowych konkurujących z programem Google Open Bidding, a zatem ograniczać lub zakłócać konkurencję na rynkach reklam displayowych online”. W związku z tym otwiera formalne dochodzenie antymonopolowe.
Urząd ds. Rynku Konkurencji w Wielkiej Brytanii powiedział, że tak też było dochodzenie w sprawie transakcjiz Andrea Coscelli, szefem CMA: „Obawiamy się, że Google mógł współpracować z Meta, aby stawiać przeszkody konkurencji, która świadczy ważne usługi reklam displayowych online dla wydawców”.
Umowa Jedi Blue już jest w trakcie dochodzenia w USA, gdzie 15 prokuratorów stanowych złożyło pozwy przeciwko obu firmom. Te liczne fronty prawne doprowadziły do powolnego napływu szczegółów zarówno na temat umowy, jak i oskarżeń prokuratorów. W zeznaniach sądowych zarzuca się na przykład, że Jedi Blue został sprawdzony i zatwierdzony przez najlepszych menedżerów w Google i Meta, w tym Sundar Pichai, Sheryl Sandberg i Mark Zuckerberg.
Początki Jedi Blue zwykle sięgają decyzji Meta (wtedy Facebooka) z 2017 roku o wsparciu systemu adtech, który mógłby konkurować z Google. Pozwy w USA twierdzą, że Meta zrezygnowała ze wsparcia technologii w 2018 roku po tym, jak Google zaoferował firmie preferencyjny dostęp do swojego systemu licytacji reklam online. W ramach umowy Meta musiała być pierwsza w kolejce do kupowania nieruchomości reklamowych od Google, a następnie przestała inwestować w konkurencyjne systemy reklamowe.
To nieco skomplikowana historia, ale w rezultacie — według amerykańskich prokuratorów — obie firmy pracowały razem, aby oszczędzać sobie nawzajem pieniądze i blokować rywali.
Chociaż organy regulacyjne badają zarówno Meta, jak i Google, Komisja Europejska twierdzi, że możliwe jest, że tylko Google zasługuje na winę. Margrethe Vestager, szefowa UE ds. konkurencji, powiedział ten Czasy finansowe: “Nie ustaliliśmy jeszcze, czy jest to sprawa samego Google, czy też byli w tym razem. Nie jest oczywiste, że Meta była świadoma skutków umowy i właśnie to musimy zbadać”.
Meta i Google powiedział Reuters że dochodzenia UE i Wielkiej Brytanii były błędne.
Google powiedział w oświadczeniu: „Zarzuty dotyczące tej umowy są fałszywe. Jest to publicznie udokumentowana, prokonkurencyjna umowa, która umożliwia Facebook Audience Network (FAN) uczestnictwo w naszym programie Open Bidding wraz z dziesiątkami innych firm”.
Facebook, spółka zależna Meta, powiedziała w oświadczeniu: „Niewyłączna umowa przetargowa Meta z Google i podobne umowy, które mamy z innymi platformami przetargowymi, pomogły zwiększyć konkurencję o miejsca reklamowe”.
Jeśli okaże się, że Meta lub Google naruszają unijne prawo konkurencji, mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 10 procent ich globalnych rocznych przychodów. Jednak śledztwo prawdopodobnie potrwa lata, zanim dojdzie do wniosku, i da obu firmom wiele okazji do odwołania się od wszelkich orzeczeń.