Paper Girls pozwala swoim nastolatkom konfrontować się ze śmiercią i żyć ze śmiercią


Adaptacja Amazona z seria komiksów Briana K. Vaughana i Cliffa Chiangapodobnie jak materiał źródłowy, jest spektaklem o śmierci. Papierowe dziewczyny„Opowieść o podróży w czasie” jest o wielu innych rzeczach, na pewno: napięciach między tym, kim chcieliśmy być, a tym, kim stajemy się, podziałem pokoleniowym i traumie, a także o wojnie czasu. Uderzyło mnie jednak to, że grupa jego jednolicie błyskotliwych postaci gra postaci, które dowiadują się o swoich własnych celach na długo przed jego nadejściem, pozostawiając ich do konfrontacji z jedną rzeczą, której nikt z nas nie może uciec: śmiercią. To gryzące, sękate uczucie, które prawie każdemu trudno rozpakować. Tyle że większość z tych postaci musi to zrobić w wieku 12 lat.

[Ed. note: This post contains spoilers for the first season of Paper Girls.]

Najlepiej widać to w historii Mac Coyle’a, granej perfekcyjnie przez Sofię Rosinsky, która musi wziąć na barki niektóre z najmroczniejszych wątków serialu. Jest zuchwałym, głośnym, przeklinającym dzieciakiem, który miał do czynienia z naprawdę gównianą ręką. Jej wychowanie było burzliwe, z nieobecnymi rodzicami i przemocą, co sprawiło, że stała się najbardziej cyniczną z czterech tytułowych dziewczyn z gazet. Szybko dowiadujesz się, jak źle to ma i sprawia, że ​​wszystkie jej kolce są kruche, ukrywając wiele bólu, z którym nie jest jeszcze na tyle dorosła, by zacząć się nim zajmować. Do diabła, ona nawet nie jest w stanie tego przyznać. To wszystko, co wie i musi to najpierw przeżyć. Kiedy więc ich podróż do jasnej, olśniewającej przyszłości 2019 roku skutkuje tym, że nie uczy się nieoczekiwanej dorosłości, jak inne dziewczyny, ale szokującej śmierci w wieku 16 lat na raka, uderza to jak pociąg towarowy. To okrutne i niesprawiedliwe. A serial nie udaje, że jest inaczej.

Jedną z głównych zmian, jakie wprowadza program, jest obecność starszego brata dla Maca, Dylana, który wita ją w 2019 roku, jakby widział ducha (który, jak sądzę, ma). Po początkowym szoku szybko wciela się w rolę strażnika, pragnącego nie tylko chronić Maca, ale także zrekompensować ich straszne dzieciństwo.

Jego instynkt sprawia, że ​​jest trochę zastępczym dla dorosłych widzów, którzy chcą chronić Maca. Planuje wcześnie złapać raka, udawać siostrzenicę i włączyć ją do swojego teraz dostatniego życia i rodziny. Jego własnymi słowami „dając ci życie, na które zasługujesz”. Patrząc, jak rozdziera się nad tą drugą szansą ze swoją zmarłą siostrą, masz poczucie nie tylko chęci jej uratowania, ale także odrodzenia żalu, który ukształtował całe jego życie. Utrata jej sprawiła, że ​​został lekarzem, pracą, która wydobyła go z biedy i własną rodziną. Może jest jakieś poczucie winy, poczucie długu, który trzeba spłacić, za życie, które przeżył, a czego ona nie.

Reklama

Zdjęcie: Anjali Pinto/Prime Video

Mac usiłuje otworzyć się przed nim i innymi dziewczynami na temat jej zmagań, które stara się zachować dla siebie. Nie tylko ona stara się radzić sobie sama. Ale podczas gdy inne postacie muszą pogodzić się ze śmiercią – w tym biedny Larry, który dwukrotnie gryzie pył – to dzieci pozostają w centrum uwagi.

Erin jest pierwszą, która konfrontuje się z przyszłą śmiercią, śmiercią swojej matki, czymś, co żeruje na jej istniejących lękach, opiekując się rodzicem, który nie mówi zbyt dobrze po angielsku i zmaga się z małym miasteczkiem Stony Stream. Riley Lai Nelet dobrze przedstawia izolację bycia nie tylko „nową dziewczyną”, ale kimś, kto zdystansował się od swojej społeczności i żalu z powodu swojej rasy i obowiązków. To ta samotność utrudnia jej dotarcie do celu, niezależnie od tego, czy jest to niechęć jej przyszłego ja do nawiązania kontaktu z siostrą, czy też walka jej poprzedniego ja o otwarcie się na inne dziewczyny z gazety – zwłaszcza po tym, jak musi patrzeć, jak jej starsze ja umiera, ratując w przyszłości, potencjalnie zamykając się w swoim losie. Nieświadoma losu Maca sprawia to, że znów czuje się wyróżniona z grupy.

Tiff też czuje się zobowiązana do samodzielnego radzenia sobie, nawet jeśli nie z powodu własnej śmierci. Gdy zmaga się z potencjalnym niebezpieczeństwem, w jakim znajdują się jej przyjaciele, w scenie z czwartego odcinka, przedstawionej tak przejmująco przez Camryn Jones, próbuje utrzymać się wśród dorosłych, desperacko starając się dorosnąć i mieć kontrolę nad swoim życiem, jednocześnie musząc ją pokonać. brak doświadczenia.

Podczas gdy Tiff i Erin czują się odizolowane od swoich lęków, to KJ pomaga grupie zacząć od siebie polegać, gdy mierzą się z ponurą przyszłością. Występ Finy Strazzy pozwala jej cichej postawie po mistrzowsku zmylić jej siłę. Jest pierwszą osobą, przed którą Mac się otwiera (ich rozkwitająca sympatia do siebie, wir zamieszania dla dwóch dziewczyn z lat 80.), a jej natychmiastową reakcją nie jest próba jej osłony lub ochrony, ale dzielenie się bólem z czuły uścisk zrozumienia. W końcu pomaga Macowi dzielić się wiadomościami z innymi, co ostatecznie umacnia więź grupy i pozwala im wspólnie stawić czoła ich mrocznym losom.

Zdjęcie: Anjali Pinto/Prime Video

Nie to Papierowe dziewczyny jest osamotniony w narażaniu młodzieży na poważne niebezpieczeństwo. Nawet w ciągu ostatnich kilku lat pokazy takie jak Dziwniejsze rzeczy oraz Dzikie zdecydowanie naraziły nastolatki na niebezpieczeństwo. Tego rodzaju niebezpieczeństwa różnią się od losu Maca i innych, z którymi borykają się inni – w nich postacie giną, ale w sposób często wręcz heroiczny lub tragiczny. Są to wielkie momenty, zbudowane z fanfarami (i prawdopodobnie trochę zbyt dużymi drogowskazami), które oferują wypłatę za poświęcenie postaci lub chwilę łzawiącego sentymentu z powodu ich straty. W tragediach, które przedstawiają te programy, jest katharsis, które nie jest obecne Papierowe dziewczyny. Myślę, że właśnie dlatego historia Maca towarzyszyła mi odkąd przeczytałem komiks. Nie skupia się na samej śmierci ani na skutkach, ale na wewnętrznej walce Maca z losem, który nie ma wielkiego znaczenia, po prostu strasznym nieszczęściem. Nie ma rezolucji, tylko przyznanie, że jest to brutalnie niesprawiedliwe.

Możesz się spierać o to, czy Papierowe dziewczyny jest dla dzieci, czy nie. Ale powiedziałbym, że z pewnością spodoba się zarówno dorosłym, jak i młodzieży, ale dzięki centralnej obsadzie zdecydowanie pamięta się o nastolatkach. To cenna rzecz. Wiem, że jako młodzieniec nie miałem dostępu do takiej fikcji. Nawet jako dorosły przypomina, że ​​dzieci mają bogate życie wewnętrzne. Zasługują na autonomię i przestrzeń, by poradzić sobie z narzucaną im surową rzeczywistością.

Papierowe dziewczyny wydaje się być jedną z niewielu historii, która pasuje do tego, jak to jest dla małego dziecka. Aby dać głos doświadczeniu, które jest zbyt powszechne, ale prawie nigdy nie omawiane. Podobnie jak brat Maca, naszym instynktem, co zrozumiałe, jest ochrona dzieci przed tymi trudnymi realiami. To jednak fantazja; czy nam się to podoba, czy nie, dzieci mają do czynienia z wszelkiego rodzaju problemami, które chcielibyśmy, aby były zarezerwowane dla dorosłości. Papierowe dziewczyny może być fantastycznym pokazem podróży w czasie, ale nie oferuje ciepłego odrobiny nostalgii. Oferuje nastolatkom zimny kawałek rzeczywistości.

Papierowe dziewczyny sezon 1 jest teraz transmitowany na Amazon Prime Video.



Source link

Advertisment

Więcej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Advertisment

Podobne

Advertisment

Najnowsze

Warren Buffett wyprzedaje 115 milionów akcji AAPL

Konglomerat ujawnił w ten weekend, że należąca do Warrena Buffetta Berkshire Hathaway sprzedała około 13% swoich udziałów w Apple w pierwszym kwartale 2024...

Czy Apple TV+ przeżywa kryzys jakości?

Kiedy Apple po raz pierwszy wkroczyło na rynek transmisji strumieniowej telewizji, zaprezentowało wyjątkowe podejście. Nie skupiano się na tworzeniu jak największej ilości...

Najnowszy zwiastun Star Wars Acolyte zdaje się ujawniać największe zło serialu

Najnowsza wersja Disneya Gwiezdne Wojny pokazywać, Akolitapojawi się już za miesiąc w Disney Plus, a najnowszy zwiastun sugeruje, że serial będzie nawiązywał do...
Advertisment