Naukowcy wiele się dowiedzieli o nowym koronawirusie w ciągu 233 dni, odkąd urzędnicy w Chinach zgłosili Światowej Organizacji Zdrowia przypadki nieznanej wówczas choroby. Wiele z tego, czego się dowiedzieli, obaliło ich wczesne przypuszczenia dotyczące wirusa. Zmiany są nie tylko trudne do śledzenia; utrudniają też dostosowanie się do nowych zaleceń.
Początkowo naukowcy sądzili, że rozprzestrzenia się prawie całkowicie przez kropelki śluzu lub pluć między ludźmi znajdującymi się w pobliżu. Teraz wiemy, że może rozprzestrzeniać się w powietrzu. Badacze sądzili, że najczęściej przenoszona była między ludźmi z oczywistymi objawami. Teraz wiemy, że ludzie mogą zarazić się wirusem i nigdy nie zachorować.
Podczas sytuacji kryzysowych, takich jak pandemia, wnioski szybko się zmieniają, gdy pojawiają się nowe informacje. Ale nawet jeśli jest to normalne, może to przypominać uraz kręgosłupa szyjnego, próbując nadążyć za badaniami. Jest to jeszcze trudniejsze, ponieważ ludzie mają skłonność do chwytania pierwszej informacji, której dowiadują się na dany temat. Kiedy już to zrobią, to początkowe wrażenie jest trudne do usunięcia. Jest to zjawisko zwane błędem kotwiczącym.
„Mamy tendencję do chwytania pierwszej części informacji, które otrzymujemy, a następnie staje się ona punktem odniesienia, na podstawie którego oceniamy wszystkie inne informacje” – mówi Bradley Adame, profesor nadzwyczajny komunikacji na Arizona State University.
Takie zjawiska psychologiczne mają być pomocne. Dają nam skróty do przemyślenia problemów, oszczędzając czas. Podjęcie decyzji w oparciu o informacje, które już posiadasz, wymaga mniej energii psychicznej, niż podjęcie decyzji bez tego kontekstu. Jednak stronniczość staje się problemem w sytuacjach takich jak pandemia, kiedy najlepszą rzeczą do zrobienia jest ciągłe dostosowywanie swojego myślenia w oparciu o nowe informacje. Jeśli ktoś zakotwiczy się na pierwszym zestawie szczegółów, może być mniej prawdopodobne, że zastosuje się lub zrozumie zalecenia oparte na aktualizacji.
Na przykład we wczesnych tygodniach i miesiącach pandemii eksperci z USA i WHO powiedzieli, że ludzie nie powinni nosić masek w życiu codziennym. W tamtym czasie większość ludzi myślała, że koronawirus rozprzestrzenia się poprzez bliski kontakt z chorymi i tylko osoby, które wykazywały objawy, mogły rozprzestrzeniać chorobę. Niektórzy opowiadali się za maskami, ale większość głównych organizacji zajmujących się zdrowiem publicznym je odradzała – po części dlatego, że obawiali się niedoborów.
Następnie rozpoczęto badania, które wykazały, że wirus rozprzestrzenia się poprzez mniejsze cząsteczki, które pozostawały w powietrzu, a ludzie, którzy nie czuli się chorzy, nadal mogą być zaraźliwi. Zgodnie z tym zaktualizowanym paradygmatem, maski były ważne i może pomóc powstrzymać rozprzestrzenianie się chorób. Teraz Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) mówi że ludzie powinni nosić maski z materiału w miejscach publicznych.
Ale wczesne przesłanie, że maski nie są potrzebne, było trudne do usunięcia. „Ludzie przyjmują pierwszą wersję wytycznych i przekonanie, że maski w rzeczywistości nie są aż tak skuteczne, i trzymają się tego” – mówi Taha Yasseri, profesor socjologii na University College Dublin. „Bardzo trudno jest zaktualizować te informacje”.
Innym lepkim pomysłem było to, że większość przypadków COVID-19 była łagodna i objawy ustąpiły w ciągu tygodnia lub dwóch. Jednak w miarę upływu miesięcy niektóre osoby z łagodnymi przypadkami, które nie wymagały hospitalizacji, zaczęły zgłaszać, że od miesięcy miały osłabiające objawy. Tak zwani „długodystansowcy” powoli zyskują coraz większe uznanie, ale wielu twierdzi, że trudno jest im uzyskać pomoc, a nawet uznanie od lekarzy, ponieważ wczesna narracja, że choroba minie jest nadal wszechobecny.
Według Adame, ludzie nadal wymieniają śmiertelność COVID-19, która wynosi około 1 procent, jako powód, aby nie martwić się o jego skutki. „Wydaje się, że ludzie zakotwiczają się na tej informacji i wykorzystują ją do dokonywania wszelkiego rodzaju innych ocen” – mówi. Nie biorą pod uwagę surowej liczby osób, które zmarły, ani długoterminowych skutków zarażenia się (ale nie śmierci) choroby. „Wszystko to jest lekceważone, kiedy zakotwiczymy się na pozornie niskim wskaźniku śmiertelności. Ta niska liczba to błędna charakterystyka tego, co się naprawdę dzieje ”- mówi Adame.
Statystyki i liczby, takie jak śmiertelność, są szczególnie łatwe do zakotwiczenia, mówi Yasseri. W przekazach należy unikać ich podkreślania, ponieważ często się zmieniają i mogą wprowadzać w błąd. „Postrzeganie kształtuje się wokół pierwszych liczb”, mówi, a ciągłe aktualizowanie tych liczb w pamięci informacji wymaga wiele wysiłku umysłowego.
Sama świadomość, że istnieje uprzedzenie kotwiczące, nie wystarczy, aby go powstrzymać. Eksperymenty pokazują, że nawet jeśli ludziom mówi się, że prawdopodobnie oprą się na wczesnych informacjach, nadal to robią. “To jest bardzo potężny proces poznawczy ”- mówi Adame.
Co mogą wypuścić kotwice są inny czynniki psychologiczne, których używamy przy podejmowaniu decyzji. Jeśli usłyszymy wiadomość ze źródła, które uznamy za godne zaufania, ta informacja również jest lepka. A jeśli usłyszymy tę samą wiadomość powtarzaną z wielu wiarygodnych źródeł, to znaczy pomaga również usunąć nieaktualne informacje i zastąpić je zaktualizowanymi faktami. „Większość ludzi jest wtedy skłonna pójść w ten sposób” – mówi Adame. „Te zastępują zakotwiczające nastawienie”.
Reakcja Stanów Zjednoczonych na pandemię charakteryzowała się jednak mieszane i sprzeczne komunikatyoraz grupy zdrowia publicznego, które większość ludzi uważa za godne zaufania (takie jak CDC) został odsunięty na bok. „Mamy do czynienia z niespójnymi komunikatami, czasami z tego samego źródła” – powiedział Rob Blair, adiunkt na wydziale politologii oraz spraw międzynarodowych i publicznych na Brown University. The Verge w kwietniu.
Bez wiarygodnego, strategicznego przekazu nie ma nic, co mogłoby przezwyciężyć początkową skłonność do zakotwiczania, którą ludzie instynktownie mają, gdy otrzymują nowe informacje. „Gdybyśmy mieli przywódców zmotywowanych do ochrony ludzi, mogliby zjednoczyć się jako pojedynczy głos” – mówi Adame. „Nagle to nastawienie zostaje złagodzone”.