Star Trek: Sekcja 31pierwsza wyprawa Paramount Plus na pełnometrażowe filmy Star Trek, musi zrobić jedną i tylko jedną rzecz, aby odnieść sukces. W roli głównej Michelle Yeoh Star Trek: Odkrycie spinoff opowiada historię Philippy Georgiou, byłego cesarza z moralnie odwrotny równoległy wszechświatw swojej pracy z niesławną Sekcją 31 Gwiezdnej Floty, wielowiekową kosmiczną CIA, która działa bez wiedzy i zgody przywódców Federacji.
W sumie nie potrzebuję wiele Sekcja 31. Jestem fanem Star Treka, który zawsze pozwoli, aby pokój serialowy trochę zawiódł. Zdrowo jest pozwolić swoim ulubieńcom na agresywną grę na środku.
Ale muszę narysować granicę tutaj, nie dalej. Sekcja 31 musi wyjaśnić, w jaki sposób sam pomysł Sekcji 31 nie łamie całej koncepcji Star Trek od góry do dołu.
Szpieg, który uciekł z Omelas
Po raz pierwszy wprowadzony w późniejszych sezonach Star Trek: Deep Space Dziewięć i ponownie obejrzane w programie prequelowym Star Trek: Przedsiębiorstwo i wczesne, prequelowe sezony Star Trek: OdkrycieSekcja 31 rzekomo została założona i usankcjonowana przez oryginalny Statut Gwiezdnej Floty, co stanowi miły akcent kosmicznej paranoi masońskiej.
Co to jest sekcja 31? Po prostu jest to nieoficjalna organizacja szpiegowska, która mogła, ale nie musiała, zbuntować się w swojej misji ochrony istnienia Federacji, jednocześnie utrzymując swoją działalność w całkowitej tajemnicy z Federacji. To, czy przełożeni Gwiezdnej Floty są nieświadomi Sekcji 31, czy też po prostu odwracają wzrok, jest kwestią pewnej tajemnicy, a także ewolucji w czasie. Jednakże według agentów Sekcji 31, gdyby nie ich tajne zabójstwa, nielegalne badania naukowe i inne operacje zapisane w czarnych księgach, Federacja upadłaby wieki temu. (Chociaż powiedziano nam to wyłącznie od agentów Sekcji 31, jest to płodny aspekt potencjalnej wewnętrznej propagandy, który pisarze Treka mogą wykorzystać, jeśli zechcą).
Rozumiemy, że Federacja jest utopią. Egalitarny, różnorodny, wolny od okrucieństwa, po niedoborze – to wszystkie modne hasła. Ale parafrazując kapitana Kirka Ostateczna granicaczego potrzebuje utopia z statek kosmiczny – Mam na myśli nieoficjalny program CIA?
Jeśli istnienie twojej utopii zależy od szeregu tajnych, pozbawionych konsekwencji zbrodni wojennych, to po prostu nie jest to utopia. Jego Omele. Debata na temat tego, czy sekcja 31 zdradza podstawowe ideały firmy Trek, toczy się od 1998 r., kiedy Deep Space Dziewięć odcinek „Inkwizycja” ustanowił koncepcję i tak powinno być!
Sekcja 31 jest nie tylko filozoficznie zła dla Star Trek, ale także emocjonalnie destrukcyjna dla publiczności, co sugeruje, że Pike, Kirk, Spock, Picard, Janeway i reszta zawdzięczają swoje triumfalne zwycięstwa moralne i dyplomatyczne w jakiejś części niezliczonej grupie dopuszczającej się okrucieństw w ich imię. A w scenerii, która szczyci się wewnętrzną spójnością, jest to zwodnicza mieszanka gatunków, z agentami często pisanymi według zasad fantasy szpiegowskiej, a nie twardego science-fiction.
W jaki sposób statek agenta Sloane’a posiada niemożliwe do namierzenia systemy transportowe, których może użyć, aby porwać doktora Bashira i poddać go oszałamiającej rekrutacji w holodeku/wymuszonemu zeznaniu? Nie trzeba tego wyjaśniać; to super-kosmiczni szpiedzy.
To nie znaczy, że ty żargon przedstawiają szpiegostwo i tajne operacje w kontekście Star Trek. Ironiczna rzecz Deep Space Dziewięć Wprowadzenie Sekcji 31 do kanonu polega na tym, że serial zawiera także najbardziej dopracowane i niszczycielskie podejście do statku szpiegowskiego w historii Treka.
Nieodparty romans szpiegów w kosmosie
Nigdy wcześniej seria Treka nie była tak zakochana w romantycznej fantazji o szpiegostwie Star Trek: Deep Space Dziewięć. Ale był też równie zakochany w dramatycznym potencjale rzeczywistości szpiegostwa: niemoralnej harówce, która niszczy psychikę osób ją praktykujących i przeważnie stwarza więcej problemów, niż rozwiązuje, w ramach narastającego cyklu paranoi między państwami.
Do najważniejszych zajęć lekarza stacji Juliana Bashira należało udawanie na holodeku Jamesa Bonda nienaruszającego praw autorskich. DS9 wyprodukował serię odcinków, w których fascynacja Bashira chwalebnym fikcyjnym szpiegiem kontrastuje z jego zauroczeniem w przyjacielu (lub więcej?) o miejscowym krawcu, Elimie Garaku, śliskim byłym ekspertze operacyjnym Imperium Kardasjańskiego, którego radosnej charyzmie dorównuje jedynie ponura przeszłość. Ostatecznie to dziwactwo osobowości zostaje podniesione jako jeden z powodów, dla których Sekcja 31 nawiązała kontakt z Baszirem, a po jego odmowie przyłączenia się wplątała go w szereg spisków i planów.
Ale Deep Space Dziewięć był także zaangażowany w ukazanie Federacji w stanie wojny, a nie odprężenia ze zmiennym, obcym imperium du jour, a zatem zaangażowany w o wiele bardziej szczegółowe i dramatyczne zmierzenie się z okolicznościami, które mogą wymagać od wybitnych oficerów Federacji kompromisu ze swoimi utopijnymi zasadami. I wierzchołek DS9opowiada o rzemiośle szpiegowskim, a Federacja pojawia się w odcinku, który w ogóle nie ma nic wspólnego z Sekcją 31.
„Nauczę się z tym żyć”
„In the Pale Moonlight” jest tak zapadający w pamięć z Kapitanem Sisko Avery’ego Brooksa, że wystarczy znaleźć jego ikoniczne zakończenie, by znaleźć w Google „przemowę kapitana Sisko”. Przybiera formę osobistego wpisu w dzienniku, który podsumowuje wydarzenia z odcinka: poprzez fałszerstwo, przekupstwo, morderstwo i ukrywanie wszystkich trzech – to znaczy poprzez szpiegostwo — Sisko zmanipulował Imperium Romulan, aby przyłączyło się do wojny z Dominium przeciwko Dominium. Kosztem życia dwóch osób i własnego sumienia mógł niemal w pojedynkę ocalić Federację przed krwawym podbojem przez supremacyjne państwo imperialne.
Obrzydza go to, że nie jest obrzydzony. Najstraszniejsza rzecz, najbardziej wściekła i najbardziej wytrącająca z równowagi rzecz, jaką wojna zrobiła dotychczas z kapitanem Sisko – i jest to długi nie do końca — jest to erozja jego moralności. W tym momencie Sisko jest dla Federacji mikrokosmosem.
Trudną rzeczą w przedstawianiu ustalonego utopijnego społeczeństwa w stanie wojny, zwłaszcza wojny egzystencjalnie koniecznej, jest to, że oznacza to, że samą wojnę może być aktem utopijnym. To, co sprawia, że „In the Pale Moonlight” jest jednym z najlepszych odcinków Treka w historii, to zręczność i dobitność stwierdzenia, że wojna o Dominium stanowi egzystencjalne zagrożenie dla Federacji na dwóch frontach: ze strony imperium, które pragnie ją zdominować i poprzez sam akt wojny.
Federacja jest systemem zasad i jeśli je porzuci, przestanie istnieć tak samo, jak gdyby rządy Dominium je zniosły. Za fałszerstwo, łapówkę, dwa morderstwa i tuszowanie faktów Federacja przetrwa, ale przy tym uległa zniszczeniu, a to nie jest zwycięstwo.
Pod względem koncepcyjnym to przemówienie jest lustrzanym przeciwieństwem artykułu 31, który stwierdza, że do zaistnienia utopii konieczne są pozaprawne i niemoralne czyny. Zamiast podważać dyplomatyczne i moralne zwycięstwa wielkich bohaterów Treka, „W bladym świetle księżyca” nadaje im nową, pilną potrzebę: właśnie dlatego wychwalane, antyklimatyczne, a czasem krótkowzroczne zaangażowanie Gwiezdnej Floty w sprawy dyplomacji. Bo kiedy utopia odrzuci swoje zasady, nawet w obliczu prawdziwego i całkowitego zagrożenia egzystencjalnego, przestaje być utopią.
Wszystko Star Trek: Sekcja 31 co naprawdę musimy zrobić, to jasno i zdecydowanie określić sekcję 31 jako sprzeczną z zasadami Federacji. Być może najmądrzejszym rozwiązaniem byłoby ujawnienie, że większość tego, co agenci Sekcji 31 myślą o swojej organizacji – że jest to usankcjonowane przez niezidentyfikowanych urzędników Federacji, że jest to sekretny klucz do przetrwania Federacji od wieków, że jest straszne i nietykalne i nigdy go całkowicie nie wymażesz — to samonapędzająca się wewnętrzna propaganda.
Ponieważ albo Artykuł 31 jest zdradą wszystkiego, za czym stoi Federacja, albo Federacja nie jest utopią, po prostu nie da się tego obejść. Jeśli mamy myśleć o Star Treku jak o czymś więcej niż pustą i pozłacaną fantazją wojskową, zwycięstwa Gwiezdnej Floty nie mogą opierać się na usankcjonowanym i nieodpowiedzialnym tajnym dziale.
Jeśli Star Trek: Sekcja 31 chce po prostu mieć nienaruszającą praw autorskich zabawę w Jamesa Bonda z Michelle Yeoh, to prawdopodobnie będzie świetna zabawa! To Michelle Yeoh! Ale czy będę oglądać film Star Trek? Jestem ciekaw, żeby się tego dowiedzieć.
Star Trek: Sekcja 31 Premiera w Paramount Plus 24 stycznia.