Scena e-rowerów DIY ma obsesję na punkcie szybkości i siły przebicia


Jacob Pustilnik zbudował swój pierwszy rower elektryczny, gdy miał 17 lat, ponieważ był zmęczony pojawieniem się w szkole zlany potem. Teksas jest notorycznie wilgotny, ale Pustilnik mieszkał zaledwie kilka mil od swojej szkoły w Houston i niechętnie porzucił swój zaufany rower górski Trek. Początkowo myślał, że umieszczenie skrzynki na mleko na tylnym stojaku na jego plecak wystarczy, aby wyeliminować straszny pot z tyłu, ale to było tylko pół miarki. Ostatecznie zdecydował się na znacznie trudniejsze rozwiązanie: przeróbkę całego roweru na napędzany silnikiem elektrycznym.

„Myślę, że po prostu wiedziałem o idei roweru elektrycznego, ale niezbyt wiele – po prostu wiedziałem, że one istniały” – powiedział.

Reklama

Jacob Pustilnik na swoim rowerze elektrycznym, który zbudował z zestawu.
Zdjęcie Mary Kang dla The Verge

Po kilku miesiącach przemyślenia Pustilnik zrobił to, co zrobiłby każdy przedsiębiorczy nastolatek, gdyby potrzebował wskazówek technicznych: wszedł na YouTube. Stamtąd znalazł w Internecie kogoś, kto chciałby sprzedać mu używany zestaw do konwersji za 800 USD – zasadniczo zestaw do konwersji tradycyjnego roweru na rower zasilany baterią – po obniżonej cenie. W ciągu weekendu przekształcił swój hardtail górski rower w e-rower ze wspomaganiem przepustnicy, zdolny do rozwijania prędkości do 20 mil na godzinę. Nie przyjdzie do szkoły już przemoczony.

Zestawy do konwersji są dostępne od lat, ale zyskały popularność wraz z gwałtownym wzrostem liczby sprzedawanych e-rowerów na całym świecie. Ponadto, dzięki większej liczbie instrukcji i samouczków dostępnych na platformach takich jak YouTube, wiele osób czuje, że mogą zdobyć umiejętności potrzebne do konwersji motocykli w ruchu. Istnieje wiele rodzajów zestawów, od zestawów kołowych, przez silniki z napędem pośrednim, po zestawy cierne lub łańcuchowe. Ale wynik jest generalnie taki sam: przekształcenie roweru napędzanego ludzkim napędem w rower doładowany elektronami.

Zbudowanie własnego e-roweru może być tańsze niż jego zakup, zwłaszcza w przypadku większości dobrych e-rowerów kosztujących od 1400 do 3000 USD. Naprawdę tanie zestawy można kupić za około 100 USD lub więcej. Ale nie jest to pozbawione pułapek. Niedrogie zestawy często tworzą rowery, którym brakuje mocy i wydajności. Pozyskiwanie i budowanie własnej baterii może być wyzwaniem, szczególnie dla każdego, kto nie ma podstawowych umiejętności elektrycznych i lutowania. Czasami możesz wydać znacznie więcej pieniędzy, niż pierwotnie zamierzałeś.

Zdjęcie Mary Kang dla The Verge

Zdjęcie Mary Kang dla The Verge

Zdjęcie Mary Kang dla The Verge

Pustilnik powiedział, że zmotywował go do zrobienia tego samemu, po części dzięki oszczędzaniu pieniędzy – większość e-rowerów, którymi był zainteresowany, kosztowało ponad 2000 dolarów – ale także poczucie wolności. „Lubię majstrować przy różnych rzeczach” – powiedział. „I móc samodzielnie naprawiać różne rzeczy, zamiast kupować drogie OEM [original equipment manufacturer] części lub czekać, aż ktoś inny to naprawi ”.

Dla wielu entuzjastów e-rowerów DIY jest to głównie hobby. Ale jest też milczące zrozumienie, że jeśli wykonają niesamowitą pracę i naprawdę osiągną tę konwersję, mogą zdobyć wpływ na media społecznościowe, być może zaczną przyjmować zamówienia od innych osób – rodziny, przyjaciół, być może nawet nieznajomych – którzy chcą kupić jedną z swoje e-rowery i nagle mogą znaleźć się na czele imperium e-rowerów wartego wiele milionów dolarów.

Tak właśnie stało się z Mike’em Radenbaugh, założycielem i dyrektorem generalnym Rad Power Bikes w Seattle. W ciągu ostatnich kilku lat firma Radenbaugh tak zrobiła awansował do czołówki producentów e-rowerów w USA dzięki jego zdolności do produkcji szybkich, przyjemnych i niedrogich produktów. A wszystko zaczęło się bardzo podobnie jak w opowieści Jacoba Pustilnika, od konieczności punktualnego dotarcia do szkoły.

Mike Radenbaugh na oryginalnym rowerze Rad Power.
Zdjęcie: Rad Power

Radenbaugh zbudował swój pierwszy e-rower jako nastolatek dorastający w wiejskim mieście Garberville w północnej Kalifornii, gdzie on i jego rodzina mieszkali „jakby poza siecią” – powiedział. Był 16 mil od szkoły, ale zamiast dalej wrzucać pieniądze do starego samochodu, który ciągle się psuł, zdecydował się zbudować rower elektryczny, używając roweru górskiego jako podstawy.

Spędzał dużo czasu na forach internetowych, takich jak Endless Sphere, gdzie entuzjaści e-rowerów wymieniają się wskazówkami i rozmawiają w sklepie. Ale nie miał zestawu do konwersji, który ułatwiłby transformację. Zamiast tego polegał na umiejętnościach, które nabył w lokalnym warsztacie samochodowym, aby przekształcić bałagan części motocyklowych, motorowerów zamówionych w Japonii i innych drobiazgów, które miał, w e-rower napędzany przepustnicą o prędkości 35 mil na godzinę. . To wszystko było trzymane razem za pomocą taśmy izolacyjnej, zacisków do rur, linek bungee – i prawdopodobnie zdrowej dawki pychy.

„Pierwsza została zbudowana specjalnie dla mnie”, powiedział, „a następne zostały zbudowane z myślą o sprzedaży szeptanej. Zacząłem sprzedawać je na Craigslist i trafiłem do lokalnej gazety z darmową reklamą, ponieważ myślę, że osoba prowadząca tam reklamę poczuła się źle, próbując obciążyć 16-latka. ”

Oryginalny rower Rad Power z 2010 roku.
Zdjęcie: Rad Power

Rad Power’s Radwagon z 2019 roku.
Zdjęcie: Amelia Holowaty Krales / The Verge

A wyniki były dalekie od doskonałości. „Części nie pasowały dobrze i nie działały dobrze, ponieważ zostały po prostu ściągnięte z półki z innych zastosowań” – wspomina Radenbaugh. Czujniki się smażyły, kable się topiły, a rower w ogóle się rozpadał. Ujawnia to centralną i niewygodną prawdę o rowerach elektrycznych do samodzielnego montażu: projekt, który ma na celu oszczędzanie pieniędzy, może czasami kosztować Cię znacznie więcej, niż gdybyś kupił coś z półki.

„W efekcie wydajesz dużo pieniędzy na zakup produktu, który jest niezawodny” – powiedział Radenbaugh – „kiedy idziesz ścieżką majsterkowania”.

Odkryli to również inni przedsiębiorcy zajmujący się e-rowerami. Hong Quan zbudował swój pierwszy rower w swoim garażu w Palo Alto w połowie 2010 roku i stamtąd założył własną firmę Karmic Bikes. Twierdzi, że zbudowanie własnego e-roweru jako sposobu na zaoszczędzenie pieniędzy może być błędne, zwłaszcza gdy skończysz z czymś gównianym, co mija się z celem.

„Kupią tani akumulator, tani silnik i wrzucą go do tańszego roweru” – powiedział Quan. „To dobrze, jeśli chcesz to zrobić, ale nie uzyskasz żadnych osiągów, nie uzyskasz żadnego zasięgu, nie uzyskasz żadnych prawdziwych korzyści z posiadania e-roweru. ”

Dla tych, których nie motywuje oszczędzanie pieniędzy, impuls do zbudowania własnego e-roweru wydaje się wynikać głównie z chęci jazdy szybciej i dalej, niż pozwala na to większość obecnych modeli. YouTube, Reddit i inne fora są pełne twórców chwalących się swoimi potężnymi e-rowerami podróżującymi z prędkością motocyklową.

To wyczyn na druty, biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa związane z jazdą na niestandardowym rowerze, który może dorównać tempem Ducati. Jasne, istnieje wiele wyświetleń w YouTube związanych z większymi, odważniej wyglądającymi rowerami elektrycznymi, które mają więcej mocy niż powinny. A kiedy budujesz coś w swoim garażu, twoja zdolność do podejmowania właściwych decyzji może zostać przesłonięta przez wzmocnione głosy komentatorów internetowych, zachęcających cię do budowania większego, szybszego i schrzanić zasady.

Dopóki tego nie zrobisz i od razu tego pożałujesz. “Nigdy więcej!” jeden z YouTuberów wrzasnął film opublikowany w 2017 roku. Ledwo można go było usłyszeć ponad rwącym wiatrem po osiągnięciu prędkości znacznie przekraczającej 70 mil na godzinę na własnoręcznie zbudowanym rowerze elektrycznym, który określa jako „najbardziej niebezpieczny i niebezpieczny rower wszechczasów”.

„Cóż, trzeba było to zrobić” – dodał. „Nie byłbym Tony, gdybym zrobił to w zwykły sposób!” (Tony, YouTuber, nie mógł uzyskać komentarza).

Inni zdają sobie sprawę z pułapek i nie przeszkadzają im. Javi Hernandez, 39-letni ojciec mieszkający w domu, który mieszka w południowej Kalifornii, ma ponad 19 000 subskrybentów na YouTube, gdzie publikuje pod tytułem „Javi’s Boom Tech”. Najczęściej publikuje filmy o głośnikach Bluetooth, ale ostatnio zaczął budować własne rowery elektryczne. Jego najnowszy, który nazywa „Cirkit”, najlepiej można opisać jako hołd złożony motocyklom Taco z lat 70. Wyprostowana kierownica, długie siedzisko bananowe, rama w kształcie równoległoboku i zielone akcenty Day-Glo stanowią zauważalny kontrast w stosunku do większości rowerów elektrycznych do samodzielnego montażu, z ich szczurzym gniazdem drutów i komicznie absurdalnymi częściami.

Jeden z e-rowerów Javi Hernandez’s Cirkit.
Zdjęcie: Javi Hernandez

Zdjęcie: Javi Hernandez

Hernandez mówi, że otrzymał pomoc od przyjaciela, którego opisuje jako „Rain Mana e-rowerów”, który nauczył go, jak budować baterie, kontrolery i inne niezbędne części. W szczególności akumulatory były trudne do zbudowania od podstaw. Ostrożne umieszczenie dziesiątek ogniw litowo-jonowych 18650 w pakiecie, a następnie okablowanie, zgrzewanie punktowe i lutowanie wszystkiego razem wymaga wielu umiejętności, powiedział.

„To serce i dusza motocykla” – powiedział Hernandez. „Jeśli akumulator nie może dostarczyć żądanej mocy, nie ma znaczenia, co masz, jeśli chodzi o kontroler i silnik”.

W końcu otrzymał silnik o mocy 7000 W i 70-woltowy zestaw akumulatorów o mocy 300 ciągłych amperów. Innymi słowy, „bestia” – powiedział Hernandez. Porównaj to z rowerem cargo Rad Power Bikes, RadWagono mocy 750 W i 48-woltowym akumulatorze.

„Krótko mówiąc, ukończyliśmy motocykl i rozpędziliśmy się z maksymalnej prędkości 15, 16 mil na godzinę do około 45 mil na godzinę” – zachichotał Hernandez. „Mała rakieta”.

Większość firm zajmujących się e-rowerami trzyma się System klasyfikacji USA, który ogranicza prędkość do 28 mil na godzinę dla roweru klasy 3. Ale Hernandez mówi, że lubi jeździć po Los Angeles na swoim łamającym reguły rowerze Cirkit. Niedawno został zatrzymany na czerwonym świetle, gdy obok podjechał motocykl. Obaj wymienili spojrzenia, a kiedy światło zmieniło się na zielone, Hernandez strzelił.

Javi Hernandez z jednym ze swoich rowerów elektrycznych Cirkit.
Zdjęcie: Javi Hernandez

Przypomniał sobie, że przednie koło właśnie zaczęło piszczeć jak szalony i pluć dymem. Motocyklista wybuchnął śmiechem. „Nie spodziewał się, że po tym malutkim rowerku, który wygląda jak dzieciak, powinien na nim jeździć” – powiedział Hernandez.

Ale Hernandez nie był zawstydzony. Właściwie to dalekie od tego. „To totalny wybuch”.



Source link

Advertisment

Więcej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Advertisment

Podobne

Advertisment

Najnowsze

Zuckerberg: Meta zajmie lata, zanim zacznie zarabiać na generatywnej sztucznej inteligencji

Trwa gorączka złota generatywnej sztucznej inteligencji – nie należy się jednak spodziewać, że w najbliższym czasie przyniesie ona zyski.Firma jest już całkiem rentowna,...

Opcja testowania wątków umożliwiająca użytkownikom automatyczne archiwizowanie starych postów

Meta eksperymentowała z wieloma nowymi funkcjami Threads, swojej platformy mikroblogowania. Teraz szef Instagrama Adam Mosseri ujawnił w środę, że platforma rozpoczęła testowanie...

Kiedy wychodzi Manor Lords?

Panowie dworscy to średniowieczna gra polegająca na budowaniu miast i zarządzaniu, opracowywana w całości przez jednoosobowy zespół (nazywa się Greg...
Advertisment