Wyszły na jaw nowe, szokujące szczegóły dotyczące taktyki prawnej zastosowanej przez Urząd Pocztowy w celu pokonania naczelnika poczty, gdy ten kwestionował jego system komputerowy, wraz z ujawnieniem, że w zeznaniu audytora Urzędu Pocztowego znajdowały się poważne pominięcia i uzupełnienia, które różniły się od jej pierwotnego raportu.
Informacje zawarte w raporcie audytora z 2004 r. sporządzonym przez audytora, który potwierdzał stanowisko kierownika poczty, zostały pominięte w zeznaniach tej samej osoby za 2006 r., gdy spór trafił do Wysokiego Trybunału. W protokole świadka znalazły się także szczegóły szkodliwe dla sprawy zastępcy naczelnika poczty, sugerujące, że w trakcie kontroli pił on alkohol, czego nie było w pierwotnym protokole kontroli.
Podczas ostatniego przesłuchania w sprawie śledztwa w sprawie skandalu informatycznego Post Office Horizon Helen Rose, była audytorka Poczty, została przesłuchana w związku z jej zaangażowaniem w sprawę prawną walka z byłym zastępcą naczelnika poczty Lee Castletonem, który prowadził oddział w Bridlington w North Yorkshire. Castleton zbankrutował po tym, jak zaskarżył Urząd Pocztowy do sądu, który oskarżył go o niewyjaśnione braki księgowe.
Okazało się, że w 2004 r. przeprowadzono audyt oddziału Castleton i Rose sporządziła raport, ale kiedy w 2006 r., gdy spór dotarł do Sądu Najwyższego, złożyła zeznania świadka, w jej zeznaniach wykorzystano wyłącznie informacje potwierdzające stanowisko Urzędu Pocztowego. Spełniając zeznania świadka w postępowaniu sądowym w 2006 r. audytor Urzędu Pocztowego pominął szczegóły zawarte w raporcie z audytu oddziału Castleton, co potwierdzało jego twierdzenie, że braki wynikały z dowodów komputerowych i zachował szczegóły, które były dla niego niekorzystne.
W raporcie z audytu za rok 2004 Rose napisała, że Castleton był „bardzo zadowolony” ze spotkania z audytorami i powiedział jej, że regularnie kontaktował się z kierownikiem rejonu swojego Urzędu Pocztowego w sprawie jego obaw. Uważał, że problemy wynikają z błędów komputera i że żaden z jego pracowników nie dopuścił się kradzieży. Ten szczegół potwierdzałby sprawę Castletona w sądzie, ale Rose pominęła go w zeznaniach świadka, które sporządzono dwa lata później.
Dochodzenie KC Jason Beer zapytał Rose, czy oparła swoje zeznania na raporcie z audytu, który wypełniła dwa lata wcześniej, a ona zgodziła się, że „prawdopodobnie tak”.
Beer zapytała, dlaczego ta informacja została pominięta w jej zeznaniach, na co odpowiedziała, że nie wie i „nie ma wyjaśnienia”.
Zapytał Rose, czy pomogłaby mu informacja o zadowoleniu Castletona z wizyt audytorów oraz o tym, że był w regularnym kontakcie z kierownikiem rejonu Poczty. Po długim milczeniu powiedziała: „Nie wiem. Nie mogę odpowiedzieć za to, co zrobiłem w 2004 roku, ale mogę jedynie domniemywać, że kontrola stanowiłaby część materiału dowodowego, więc nie byłaby powielana.”
Beer powiedział: „W takim przypadku nie ma sensu składać zeznań w charakterze świadka, prawda. Mógłbyś po prostu powiedzieć: „Proszę zapoznać się z moim raportem z audytu, nie mam nic więcej do powiedzenia”. Rose odpowiedziała: „Nie wiem”.
Dalsze roszczenia
W zeznaniu świadka napisała także, że Castleton wrócił do oddziału podczas audytu „silnie śmierdząc alkoholem”, czego nie znalazło się w protokole audytu.
Beer zapytał, w jaki sposób informacja ta „znalazła się w zeznaniach świadka”, skoro dwa lata wcześniej nie było jej w raporcie z audytu. Rose odpowiedziała, że nie wie, ale dodała: „To musiał być komentarz, o którym czułam, że muszę wspomnieć, ale nie pamiętam”.
Kiedy jego oddział wykazał stratę w wysokości 26 000 funtów, której nie potrafił wyjaśnić, Urząd Pocztowy zażądał od Castleton uzupełnienia niedoboru. Castleton zawsze twierdził, że straty na jego rachunkach wynikają z błędów komputera, ale wówczas nie miał możliwości tego udowodnić.
Był tak zaniepokojony długiem, że odmówił jego spłaty i zdecydował się wystąpić do sądu, aby zakwestionować nalegania Urzędu Pocztowego, aby go spłacił. Poczta rzuciła wszystko na skargę wniesioną przez Castletona i sąd orzekł, że dług jest realny, a nie iluzoryczny, jak argumentował Castleton. Świadkowie z Urzędu Pocztowego w jego sprawie stwierdzili, że nie ma dowodów na istnienie jakichkolwiek problemów z systemem i że nie są w stanie zidentyfikować żadnej podstawy, na której system Horizon mógłby spowodować straty Castleton.
„Straty musiały wynikać z jego własnego błędu lub błędu jego asystentów” – stwierdził sędzia w 2007 roku. „Nie da się uniknąć tego, że system Horizon działał prawidłowo we wszystkich istotnych aspektach”.
Sędzia w sprawie Castleton przyznał poczcie odszkodowanie w wysokości około 26 000 funtów, kwotę niewyjaśnionej straty i koszty w wysokości 321 000 funtów, co doprowadziło Castleton do bankructwa.
Od tego czasu w toku dochodzenia wyszło na jaw, że Urząd Pocztowy starał się wykorzystać sprawę Castleton do „wysłania jasnego komunikatu” innym kierownikom poczty, że zajmie zdecydowane stanowisko wobec osób podnoszących podobne zarzuty.