Stanowe organy ochrony konkurencji celują w plany Google dotyczące wycofania śledzących plików cookie innych firm, opierając się na poważnym pozwie złożonym w zeszłym roku. Grupa 15 prawników generalnych, kierowana przez Teksas, zaktualizowała wczoraj swoją skargę dotyczącą Google, aby uwzględnić bardziej szczegółową sprawę przeciwko gigantowi wyszukiwania, w tym nowe twierdzenia dotyczące strategicznego wykorzystania przeglądarki Chrome przez Google. W szczególności nowa skarga ma na celu ostatnie aktualizacje prywatności przeglądarki Chrome, które mogą lepiej chronić dane osobowe użytkowników, a jednocześnie umocnić pozycję rynkową Google.
Złożone w grudniu, skarga w Teksasie jest jedną z trzech toczących się spraw antymonopolowych przeciwko Google. W tym samym miesiącu prokurator generalny stanu Kolorado przewodził grupie, która twierdziła, że firma stłumił konkurencję, manipulując wynikami wyszukiwania. Skupia się na osobnej sprawie z Departamentu Sprawiedliwości Dominacja Google na rynku wyszukiwania w sieci i powiązanej działalności reklamowej.
Podobnie jak w przypadku pierwotnej skargi w Teksasie, zaktualizowane we wtorek zgłoszenie dotyczy przede wszystkim technologii Google do kierowania reklam w internecie. Prokuratorzy generalni argumentują, że Google wykorzystał swoją władzę na rynkach wyszukiwania, strumieniowego przesyłania wideo i innych rynków, aby wyeliminować niezależne platformy reklamowe, zmuszając małe firmy i media do korzystania ze swojego systemu.
Jednak w zaktualizowanej skardze stany stosują ten argument do „piaskownicy prywatności” Google – narzędzia, które ma zastąpić inwazyjne śledzące pliki cookie innych firm bardziej ograniczonym systemem opracowanym przez Google.
„Nowy schemat Google polega w istocie na odgrodzeniu całej części internetu, do której konsumenci mają dostęp przez przeglądarkę Google Chrome” – czytamy w skardze. Zasadniczo blokowanie plików cookie może być dobrą rzeczą – inne przeglądarki, takie jak Firefox i Safari, już to zrobiły. Ale Chrome dominuje na rynku przeglądarek i jest częścią znacznie większego pakietu produktów Google. Pozew dowodzi, że plany Google wymagałyby od reklamodawców używania go jako pośrednika i uczyniłyby własny system reklamowy Google znacznie bardziej atrakcyjnym.
Ogłaszając, że od lat Google stopniowo ogranicza wykorzystanie śledzących plików cookie wcześniej w tym miesiącu że nie ustanowi alternatywnego systemu śledzenia użytkowników w sieci. Ale krytycy firmy – w tym Fundacja Electronic Frontier – krytykowali te wysiłki jako egoistyczne. Teraz wydaje się, że stanowe organy regulacyjne przyjmują tę krytykę i wywierają nową presję prawną na wysiłki Google w celu zablokowania śledzenia w Chrome.
„Google próbuje ukryć swoje prawdziwe intencje pod pretekstem prywatności” – kontynuuje pozew. Dzięki prywatnej piaskownicy „Google tak naprawdę nie kładzie kresu profilowaniu użytkowników ani reklamom ukierunkowanym – stawia przeglądarkę Google Chrome w centrum śledzenia i kierowania”.
Google nie odpowiedział od razu na prośbę o komentarz.