Chociaż Rishi Sunak może nie być pierwszym premierem, który to zrobił, niedawno dał jasno do zrozumienia, że zamierza zapewnić Wielkiej Brytanii pozycję globalne supermocarstwo technologiczne do roku 2030. Szczególny nacisk zostanie położony na rozwijające się obszary, takie jak sztuczna inteligencja (AI) i obliczenia kwantowe.
Aby podkreślić tę kwestię, kanclerz Jeremy Hunt podkreślił pod koniec ubiegłego roku, że jego Edynburg [financial] Reformy zostały zaprojektowane, aby pomóc krajowi stać się kolejną na świecie Doliną Krzemową.
Ale najnowszy Globalny raport umiejętności firmy Coursera, dostawcy usług edukacyjnych online, ujawniła poważny problem, którego kraj konsekwentnie nie rozwiązał. Wielka Brytania gwałtownie spada w światowych rankingach biegłości w zakresie umiejętności, spadając z 38t miejsce w zeszłym roku na 64t W tym roku. Sytuacja ta prowadzi do niedoborów wiedzy specjalistycznej, której premier potrzebuje do realizacji swoich ambicji.
W rzeczywistości, według doradztwa w zakresie usług cyfrowych Nasha Kwadrat Raport o przywództwie cyfrowymten brak dostępnych talentów oznacza, że aż siedmiu na dziesięciu liderów cyfrowych nie jest obecnie w stanie nadążać za trendami technologicznymi. W rezultacie ich przedsiębiorstwa hamują wzrost.
Próbując zaradzić temu niepokojącemu brakowi, a jedna czwarta liderów poszukuje obecnie talentów technologicznych poza Wielką Brytanią – chociaż liczba ta jest niska w porównaniu z innymi krajami europejskimi, gdzie średnia wynosi około 36%.
Nie wydaje się jednak, aby ich sprawie pomogły niedawne plany rządu dotyczące zwiększenia kosztów imigracji tej jesieni. Na przykład koszt wiz pracowniczych wzrośnie o 15%, a Dopłata zdrowotna dla imigrantów jeszcze bardziej. Kwota ta wzrośnie z 625 funtów do 1035 funtów rocznie na każdego pracownika i członka rodziny przybywającego do kraju na sześć miesięcy lub dłużej. W przypadku osób poniżej 18 roku życia opłaty wzrosną z 470 funtów do 776 funtów.
Prawdopodobieństwo globalnej dominacji technologicznej
Jak zatem możliwe do osiągnięcia cele rządu w świetle tej dynamiki? Według Williama Webba, dyrektora ds. technologii w firmie doradczej ds. polityki publicznej Access Partnership, „prawie na pewno nie”.
„Szanse na osiągnięcie czegoś w rodzaju zostania znaczącym graczem na skalę światową są bardzo nikłe” – mówi. „A w przypadku niejasnych stwierdzeń typu: «Staniemy się globalną stolicą technologiczną» pojawia się również kwestia, skąd wiesz, że nią jesteś – możesz być liderem w jednym obszarze, ale niekoniecznie będziesz w innym. ”
Kolejnym wyzwaniem jest to, że polityka rządu nie wydaje się pomocna w realizacji celów w wielu obszarach. Na przykład jako znaczący nabywca technologii mógłby zdecydować się na wprowadzenie programu „inteligentnych zamówień rządowych” w takich dziedzinach, jak opieka zdrowotna, obrona i inteligentne miasta.
„Gdyby rząd zawarł na przykład duży kontrakt z brytyjskimi firmami na technologię Internetu rzeczy, bardzo by to pomogło, jeśli chodzi o przekształcenie kraju w inteligentne centrum” – mówi Webb. „Problem polega na tym, że większość zamówień rządowych dotyczy kupowania tego, co najtańsze, aby zaoszczędzić pieniądze podatników, ale jest to stracona szansa”.
Kwestionowanie status quo
Inne obszary wymagające zmian obejmują brytyjski system podatkowy, biurokrację związaną z zakładaniem nowej firmy oraz trudności związane z uzyskaniem finansowania. Zatem celem takiej zmiany byłoby zachęcenie do inwestycji wewnętrznych i rozwój startupów i przedsiębiorstw typu „scaleup” w bardziej efektywny sposób moda niż ma to miejsce obecnie.
Na przykład Paul Drew, założyciel i dyrektor zarządzający Apprentify, dostawcy praktyk zawodowych, wskazuje na potrzebę wprowadzenia bardziej znaczących ulg podatkowych, aby zachęcić firmy technologiczne do przenoszenia się do Wielkiej Brytanii w podobny sposób, w jaki przeprowadził się do Irlandii 30 lat temu. Uważa jednak również, że należy zrobić więcej, aby stymulować odpowiedni rozwój umiejętności.
„Nigdzie nie jesteśmy w stanie stać się następną Doliną Krzemową, a zmniejszanie tabeli umiejętności z roku na rok nie pomaga” – mówi. „Brak inwestycji w ciągu ostatnich kilku lat bezpośrednio dotknął Wielką Brytanię i nie można zmienić stanu rzeczy z dnia na dzień ani nawet w ciągu kilku lat – potrzeba zmian co najmniej przez całe pokolenie”.
Jednak w międzyczasie według raportu Kampanii na rzecz Nauki i Inżynierii pod tytułem „Campaign for Science and Engineering” szacuje się, że w międzyczasie utrzymujący się niedobór umiejętności w zakresie nauk ścisłych, technologii, inżynierii i matematyki (STEM) będzie kosztować brytyjską gospodarkę 1,5 miliarda funtów rocznie. Szansa na umiejętności: budowanie bardziej innowacyjnej Wielkiej Brytanii.
„Wielka Brytania musi więcej inwestować w rozwój umiejętności” – mówi Drew. „Jest drenaż mózgów dzieje się w Wielkiej Brytanii, ponieważ kraj ten nie jest już tak atrakcyjny jak 10 lat temu. Dlatego ludzie jadą do miejsc takich jak Bliski Wschód, Daleki Wschód i Australia, ponieważ płace są lepsze, i są sfrustrowani brakiem inwestycji w infrastrukturę i technologię tutaj”.
Co więcej, twierdzi Webb, samej imigracji nie da się rozwiązać problemu umiejętności. Zamiast tego konieczne jest utworzenie większej liczby miejsc uniwersyteckich związanych ze STEM, do których zachęcania ludzi służą granty. Równie ważne jest wspieranie większej liczby szkoleń zawodowych w formie praktyk zawodowych i obozów zdobywania umiejętności.
Potrzeba zmiany wizerunku i strategii
Kolejnym kluczowym elementem układanki jest jednak znalezienie sposobów na zmianę wizerunku przedmiotów STEM, w tym technologii.
Jak mówi Webb: „Przedmioty STEM nie są postrzegane jako szczególnie atrakcyjne. Jeśli zapytasz kogoś, kim chce zostać, to jest to lekarz, prawnik lub osoba wpływowa w mediach społecznościowych, ale inżynierowie postrzegają ludzi, którzy naprawiają pralki, a nie ludzi, którzy opracowują oprogramowanie sterujące reaktorem jądrowym. To nie jest aspiracja.”
Kolejnym problemem jest stosunkowo niewielka liczba osób zajmujących się przedmiotami STEM. „[As a result] Nie da się wyizolować wystarczającej liczby ludzi, którzy będą nauczać i zarażać następnym pokoleniem, więc tworzy się błędne koło. Oznacza to, że należy zrobić coś istotnego, aby przerwać błędne koło i odwrócić je w drugą stronę” – mówi Webb.
Jego zdaniem jedną z rzeczy, która mogłaby tu znacząco pomóc, byłoby przyjęcie przez odpowiedniego ministra w rządzie strategicznego, długoterminowego podejścia do całej kwestii umiejętności. Tradycyjna taktyka polegała po prostu na „majstrowaniu na krawędziach” poprzez uruchomienie nowej inicjatywy, która pokrywa się ze starymi, co często prowadzi do zamieszania.
Ponieważ jednak takie inicjatywy nie były ani wystarczająco szerokie, ani wystarczająco połączone, jak dotąd nie udało im się dotrzeć do sedna problemu. Zatrudnienie niezależnej osoby lub zespołu w celu zbadania problemu i opracowania prawnie wiążących ram zmian może mieć „znaczną różnicę” – mówi Webb.
„Potrzebujemy czegoś, co nie będzie tylko szybką naprawą, ale wymaga od kogoś zatrzymania się i rozważenia, co się naprawdę dzieje” – dodaje. „Ale wymagałoby to skupienia się na 10–15 lat i czegoś więcej niż tylko słyszalnych przemówień, ponieważ niestety w przypadku takich rzeczy nie można po prostu machać magiczną różdżką”.
BCS przyjmuje perspektywę długoterminową
Jedną z organizacji, która stara się przyjąć taką długoterminową, strategiczną perspektywę, jest BCS, Chartered Institute for IT. Jej zdaniem próba konkurowania z Doliną Krzemową lub zostania jej liderem nie jest rozwiązaniem. Zamiast tego wymagane jest inne podejście.
W efekcie jego celem jest uruchomienie nowej marki i kampanii z nią związanej, o wewnętrznym kryptonimie Coded in Britain, która będzie synonimem jakości i zaufania. Koncepcja nie różni się od tzw Wyprodukowano w Wielkiej Brytanii ruch, który powstał w 2011 roku w celu promowania brytyjskiej produkcji zarówno w kraju, jak i za granicą.
Rashik Parmar, dyrektor naczelny BCS, mówi: „Wraz z postępem cyfryzacji zaufanie do IT spadło z powodu takich czynników, jak naruszenia danych i Sprawa poczty Horizon. Ale w tym kryje się wielka szansa – możemy stać się digitalizatorami, którzy reprezentują coś innego niż reszta świata”.
Kluczową kwestią, o której należy tutaj pamiętać, mówi, jest to, że „albo my zostaniemy digitalizatorami, albo ktoś inny przyjdzie i nas zdigitalizuje”. Jednak dużym wyróżnikiem Wielkiej Brytanii jako takiego cyfryzatora jest to, że świadomie przyjmie Odpowiedzialne przetwarzanie danych podejście, które zakłada postępowanie etyczne, godne zaufania, ekologiczne i zrównoważone.
„Chodzi o bycie kompetentnym w swojej roli oraz o etyczny i włączający sposób, w jaki ją wykonujesz” – podkreśla Parmar. „Więc zapewniasz, że technologie nie są tworzone przez kulturę braci, ale dla całej ludzkości, i pociągasz ludzi do odpowiedzialności, stosując ramy etyczne”.
Jeśli kraj może pokazać, że poważnie podchodzi do takiego podejścia, dodaje: „Kodowane w Wielkiej Brytanii może oznaczać odpowiedzialne przetwarzanie danych i możemy postawić przejrzystość między nami a innymi, będąc cyfryzatorami dla świata – w ten sposób stajemy się potęgą cyfryzacji .”
Kodowanie w Wielkiej Brytanii w fazie rozwoju
W tym celu BCS współpracuje z Królewską Akademią Inżynierii, nad którą wykonało wiele pracy inżynieria etyczna i praktykai Instytut Alana Turinga, między innymi. Instytut podejmuje działania wiele badań nad sztuczną inteligencjąco obejmuje etyczną sztuczną inteligencję.
Ale to wciąż bardzo wczesny etap, a „prace dopiero się rozpoczynają”. Parmar wyjaśnia: „Nie jest to jeszcze dobrze przemyślane, ale liderzy myśli włożyli w to dużo głębokiej pracy. To podejście jest wyjątkowe, ale znajduje się na etapie rozwoju, a pierwsze owoce zaczniemy widzieć na początku przyszłego roku”.
Dyskutowanym pomysłem jest m.in. stworzenie Indeksu Profesjonalizmu. Taki wskaźnik zostałby wykorzystany do pomiaru istniejącego poziomu profesjonalizmu w branży na poziomie firmy, miasta, regionu i kraju. Stanowiłoby to również miernik zachęcający do dalszego rozwoju oraz pomagało w budowaniu i rozpowszechnianiu najlepszych praktyk wśród 70 000 członków BCS.
Jednym z wczesnych przykładów wprowadzenia w życie pomysłów Coded in Britain jest jednak pomysł rządu Szczyt Bezpieczeństwa AI w dniach 1-2 listopada. Celem szczytu jest osiągnięcie międzynarodowego porozumienia w sprawie bezpiecznego i odpowiedzialnego rozwoju i wykorzystania sztucznej inteligencji – cicho sygnalizując przy tym Coded in Britain.
Rządowe Proinnowacyjne podejście do regulacji AI biały papier, który został uruchomiony w marcu, to kolejny obszar, w którym nawiązano współpracę z BCS. Rozmowy toczyły się nie tylko z doradcami z Departamentu Nauki, Innowacji i Technologii (DSIT), ale także z Paulem Scully, ministrem technologii i gospodarki cyfrowej.
Parmar uważa jednak, że kluczową częścią szerszej układanki jest niewątpliwie program dotyczący umiejętności. Jego zdaniem składa się to z trzech kluczowych elementów:
- Umiejętność korzystania z technologii cyfrowych w całej populacji: W tym przypadku BCS opowiada się za stworzeniem programu nauczania informatyki dla szkół i współpracuje z Digital Poverty Alliance, aby wspierać osoby ze środowisk defaworyzowanych.
- Budowanie umiejętności cyfrowych na profesjonalnym poziomie: Chodzi o wpajanie takich umiejętności nie tylko w stopnie naukowe z informatyki, ale także w inne dziedziny, takie jak nauki ścisłe i historia, a także w praktyki zawodowe. Chodzi także o zwiększenie liczby i jakości specjalistów cyfrowych poprzez zachęcanie ich do zdobywania kwalifikacji zawodowych i zdobywania certyfikatów.
- Kontynuowanie programu badań cyfrowych: Współpraca z odpowiednimi podmiotami zewnętrznymi obejmuje współpracę z uniwersytetami w celu skuteczniejszego opracowania programu badań.
Tymczasem Parmar stwierdza, czy rząd stosuje właściwe podejście do umiejętności: „Sześć miesięcy temu powiedziałbym, że rząd jest zdezorientowany i stara się zrozumieć”.
Ale teraz wierzy: „Próbuje pomóc. BCS ma królewski statut dotyczący programu komputerowego, więc to my mamy obowiązek być organizatorem i dyrektorem ds. strategii. Czy rząd w tym przeszkadza? Nie – stara się zrobić wszystko, co w jego mocy, w ramach szerokiego i złożonego programu”.
Jednak kluczowym wyzwaniem, przed którym stoi, jest niemożność realizacji strategii z poziomu centrum, ponieważ lokalne programy w zakresie umiejętności różnią się w zależności od kraju. Zajmują się nimi lokalne partnerstwa na rzecz umiejętności cyfrowych, które skupiają organizacje publiczne, prywatne i trzeciego sektora.
„Tak więc wiele dzieje się na poziomie lokalnym i dlatego wygląda to chaotycznie, ale DSIT starannie zarządza tym z centrum” – mówi Parmar.
Przyznaje również, że realizacja celów Coded in Britain jest nieuchronnie celem długoterminowym, a nie krótkoterminowym. „Niekoniecznie jest to praca całego pokolenia, ale minie ponad 10 lat, zanim zobaczymy duży wpływ. Jeśli jednak nie podejmiemy działań, obecne pokolenie straci, dlatego konieczne jest, abyśmy zaczęli teraz” – podsumowuje.