Kilka tygodni po premierze panuje ogólna zgoda co do Netflixa Awatar: Ostatni mag powietrza wydaje się być: Cóż, przynajmniej jest lepszy niż niesławna wersja M. Night Shyamalana! Niska poprzeczka, ale przynajmniej została wyczyszczona.
Ale dlaczego tak jest Więc trudno się dostosować Awatar: Ostatni mag powietrza? To mogło być zakresem. ATLA jest rozległy i rozgrywa się w trzech sezonach po 20 odcinków. Skondensowanie nawet jednego sezonu w film lub ośmioodcinkowy dramat oznacza utratę części kluczowej momenty postaci (nawet jeśli ostatecznie czasy emisji pomiędzy sezonami mogą być podobne). Poza tym animacja wnosi do historii wiele, czego nie da się odtworzyć w akcji na żywo.
Ale wspaniałe jest to, że jest idealny ATLA adaptacja już istnieje – znajduje się jedynie w samym materiale źródłowym.
Tak, mówię o adaptacji Graczy z Ember Island w „The Ember Island Players”. To uwielbiany odcinek, który pojawia się pod koniec ostatniego sezonu, w którym Aang i jego przyjaciele biorą udział w scenicznej adaptacji swoich wyczynów. Funkcjonalnie służy jako odcinek podsumowujący, mający na celu odświeżenie widzów przed wielkim finałem. Ale to także po prostu dobry odcinek sam w sobie i, co ważniejsze, solidna adaptacja wydarzeń z ATLAwyczyn, którego nie udało się dokonać żadnej adaptacji.
Zdjęcie: Studio animacji Nickelodeon
„Gracze z Ember Island” nie są prostym klipem. Jest samoświadomy, ale w bardzo kochający sposób, ponieważ opiera się na tym, co bohaterowie postrzegają siebie i świat. Bohaterowie widzą siebie na scenie, zredukowanych do jednej głównej cechy charakteru (Sokka = głodny, Katara = emocjonalny, Iroh = także głodny) i reagują zabawnie. Zuko protestuje, twierdząc, że jest to wersja sceniczna zbyt poważnie, tylko po to, by usłyszeć, jak aktor wykrzykuje zdanie, które przed chwilą wypowiedział.
W odcinku pojawiają się także sceny, które znamy i które znamy, i dodaje im niespodzianki. Rzecz w tym, że to naprawdę kiepskie przedstawienie sceniczne, co oznacza, że najważniejsze momenty fabuły są interpretowane w zabawny i nieszablonowy sposób, a „efekty specjalne” zostały zrealizowane w realistycznych granicach produkcji teatralnej, co oznacza, że marionetka Momo, kostium tańca lwa Appa i wirujące serpentyny zamiast żywiołowego zginania. Ale dodatkowo istnieje sprytny aspekt tych wydarzeń ATLA widziane oczami Narodu Ognia — co oznacza, że gdy celowo jest źle, możemy śmiać się razem z tym. Wcale nie próbuje być lepszy od oryginału.
:no_upscale()/cdn.vox-cdn.com/uploads/chorus_asset/file/25318117/Screenshot_2024_03_04_at_2.40.31_PM.png?resize=696%2C515&ssl=1)
Zdjęcie: Studio animacji Nickelodeon
Może stąd każda inna interpretacja ATLA kończy się niepowodzeniem. Obaj próbowali ulepszyć i tak już dobrą historię opowiedzianą w doskonałym medium. Tymczasem „The Ember Island Players” — będąc serialem w programie, który tak naprawdę nie próbuje zrobić nic nowego poza przypomnieniem widzom tego, co właśnie obejrzeli — wyróżnia się, ponieważ wie, że zawsze będzie składał hołd bardzo dobry serial, zamiast próbować być czymś niesamowitym samym w sobie.
Dzięki temu, że są częścią samego programu, „The Ember Island Players” zna swoją publiczność: ludzi, którzy już znają i kochają Awatara. Nie ma wątpliwości, czy jest to spektakl dla osób nieznających materiału źródłowego, a jednocześnie dążących do autentyczności. Jeśli jest to mroczny, szorstki serial, w którym oni nie ma powtarzania palić ludzi żywcem (w kółko). Ma jasny cel i cel, coś do powiedzenia w materiale źródłowym (nawet jeśli ludzie, którzy to zakładają, nie zdają sobie z tego sprawy). A co najważniejsze, oglądając go, dowiadujemy się więcej o postaciach, które już znamy i kochamy.
Jako społeczeństwo powinniśmy zaprzestać prób adaptacji ATLA. Jest już na tyle dobry, że zaadaptował się w najlepszy możliwy sposób.