Sędzia federalny orzekł przeciwko Internet Archive w Hachette przeciwko Internet Archive, wytoczony przeciwko niemu pozew przez czterech wydawców książek, uznając, że serwis nie ma prawa skanować książek i wypożyczać ich jak biblioteka.
Sędzia John G. Koeltl zdecydował, że Internet Archive nie zrobiło nic poza tworzeniem „dzieł pochodnych”, a zatem potrzebowało zezwolenia właścicieli praw autorskich do książek – wydawców – przed wypożyczeniem ich w ramach programu National Emergency Library.
Internet Archive twierdzi, że będzie się odwoływać. „Dzisiejsza decyzja sądu niższej instancji w Hachette przeciwko Internet Archive to cios dla wszystkich bibliotek i społeczności, którym służymy”, Chris Freeland, dyrektor Open Libraries w Internet Archive, pisze w poście na blogu. „Ta decyzja ma wpływ na biblioteki w całych Stanach Zjednoczonych, które polegają na kontrolowanym wypożyczaniu cyfrowym, aby łączyć swoich klientów z książkami online. Boli autorów, gdy mówią, że nieuczciwe modele licencjonowania to jedyny sposób, w jaki ich książki mogą być czytane online. I blokuje dostęp do informacji w erze cyfrowej, szkodząc wszystkim czytelnikom na całym świecie”.
Obie strony poszły do sądu w poniedziałeka HarperCollins, John Wiley & Sons i Penguin Random House dołączyli do Hachette jako powodowie.
W swoim orzeczeniu sędzia Koetl rozważał, czy Internet Archive działa na zasadzie dozwolonego użytku, czyli tzw wcześniej chronione projekt ochrony książek cyfrowych, między innymi przez Google Books i HathiTrust w 2014 roku. Dozwolony użytek bierze pod uwagę, czy korzystanie z dzieła chronionego prawem autorskim jest dobre dla ogółu, jaki wpływ będzie to miało na właściciela praw autorskich, jaka część dzieła została skopiowana i czy użycie „przekształciło” rzecz chronioną prawem autorskim w coś nowego, m.in. rzeczy.
Sędzia odrzucił wszystkie argumenty IA dotyczące dozwolonego użytku
Ale Koetl napisał, że wszelkie „rzekome korzyści” z biblioteki Internet Archive „nie mogą przeważyć nad szkodami rynkowymi dla wydawców”, oświadcza, że „nie ma nic transformującego w [Internet Archive’s] kopiowanie i nieautoryzowane wypożyczanie” oraz że kopiowanie tych książek nie zapewnia „krytyki, komentarzy ani informacji na ich temat”. Zauważa, że użycie Książek Google zostało uznane za „przekształcające”, ponieważ stworzyło bazę danych z możliwością przeszukiwania, zamiast po prostu publikować kopie książek w Internecie.
Koetl odrzucił również argumenty, że Internet Archive mogło teoretycznie pomóc wydawcom w sprzedaży więcej kopie swoich książek, twierdząc, że nie ma bezpośrednich dowodów i że „nieistotne” jest to, że Internet Archive zakupiło własne kopie książek przed zrobieniem kopii dla swoich odbiorców online. Według danych uzyskanych podczas procesu, w Internet Archive znajduje się obecnie około 70 000 „wypożyczonych” e-booków dziennie.
Pozew pochodził z decyzji Internet Archive o uruchomieniu „Narodowa Biblioteka Ratunkowa” na początku pandemii covid, co pozwoliło ludziom czytać z 1,4 miliona zdigitalizowanych książek bez listy oczekujących. Zazwyczaj program Open Library Internet Archive działa w ramach systemu „kontrolowanych pożyczek cyfrowych” (CDL), w którym może wypożyczać zdigitalizowane kopie książki na zasadzie jeden do jednego, ale usunięto te listy oczekujących, aby zapewnić łatwiejszy dostęp do tych książek, gdy w czasie pandemii nadeszły nakazy pozostania w domu. (Systemy CDL działają inaczej niż usługi takie jak OverDrive, które mogą wypożyczać e-booki na licencji wydawcy). Niektóre nie byli szczęśliwi o wyborze Internet Archive, a grupa wydawców pozwała organizację czerwiec 2020 r. Później w tym samym miesiącu Archive zamknij ten program.
Internet Archive mówi, że pomimo tej decyzji będzie nadal działać jako biblioteka w inny sposób. „Ten przypadek nie kwestionuje wielu usług, które świadczymy dzięki zdigitalizowanym książkom, w tym wypożyczeń międzybibliotecznych, linków do cytowań, dostępu dla osób z niepełnosprawnością druku, eksploracji tekstu i danych, kupowania e-booków oraz stałego przekazywania i przechowywania książek” — pisze Freeland.