Inżynierowie Google i Microsoft mogą współpracować nad kodem przeglądarki Chromium, ale to nie powstrzymało korporacyjnej polityki między tymi parami. Firma Google rozpoczęła dziś zjadliwy atak na Microsoft, oskarżając go o próbę „przełamania sposobu, w jaki działa otwarta sieć, aby podciąć rywala”.
Google jest zdenerwowany tym, co uważa za atak firmy Microsoft, który ma podważyć wysiłki firmy w zakresie wspierania dziennikarstwa i wydawców. W styczniu Google zagroził, że usunie swoją wyszukiwarkę z Australii w odpowiedzi na prawo, które zmusi Google do płacenia wydawcom wiadomości za ich treść. Australia uchwalił ustawę w lutym, zaledwie kilka dni po tym, jak Google zawalił i zawarł umowę z News Corp. i innymi wydawcami, dzięki czemu jego usługi były nadal dostępne w Australii. (Z drugiej strony Facebook usunął możliwość udostępniania treści wiadomości użytkownikom i wydawcom w kraju, który uzyskał pewne ustępstwa od rządu australijskiego.)
W środku tego wszystkiego Microsoft był bardzo publiczny o swoim poparciu dla nowego prawa Australii, a nawet nawiązał współpracę z europejskimi wydawcami nawoływać platformy internetowe do zawierania umów w celu płacenia serwisom informacyjnym za treści. Google nie jest zadowolony z zaangażowania Microsoftu i jest to pierwsza duża publiczna kłótnia, jaką widzieliśmy od czasu Era Scroogled.
„Wygłaszają teraz własne roszczenia, a nawet są gotowi przełamać sposób, w jaki działa otwarta sieć, próbując podciąć rywala” – mówi Kent Walker, szef Google ds. Globalnych, w poście na blogu. „Ten najnowszy atak oznacza powrót do wieloletnich praktyk firmy Microsoft. Walker łączy się z wpisem Wikipedii dotyczącym strachu, niepewności i wątpliwości (FUD) i oskarża Microsoft o mętnienie wód, aby odwrócić uwagę od niedawnych problemów z bezpieczeństwem.
„To nie przypadek, że nowo odkryte zainteresowanie Microsoftu atakiem na nas pojawiło się zaraz po ataku SolarWinds iw momencie, gdy pozwolili dziesiątkom tysięcy swoich klientów… na aktywne włamanie za pomocą głównych luk w zabezpieczeniach Microsoftu” – mówi Walker. „Microsoft został ostrzeżony o lukach w swoim systemie, wiedział, że są wykorzystywane, i teraz zajmuje się kontrolą szkód, podczas gdy ich klienci próbują zebrać elementy z tego, co zostało nazwane Wielkim napadem e-mailowym. Więc może nie jest zaskakujące, gdy widzą, jak odkurzają stary, dywersyjny podręcznik Scroogled ”.
Ten niezwykły atak ze strony Google ma miejsce w momencie, gdy Izba Sądownictwa przygląda się antymonopolowym i handlowym aspektom konkurencji o wolną i różnorodną prasę. Google twierdzi, że nie zarabia na Google News, ale Microsoft twierdzi, że jest to o wiele bardziej skomplikowane i obejmuje reklamy w wyszukiwarce Google, biznes reklamowy, wymianę reklam, narzędzia techniczne reklam i ogólny zbiór danych Google dla konsumentów.
„Organizacje informacyjne mają zasoby reklamowe do sprzedaży, ale nie mogą już sprzedawać bezpośrednio tym, którzy chcą umieszczać reklamy”, mówi prezes firmy Microsoft, Brad Smith. „Zamiast tego, ze wszystkich praktycznych powodów, muszą korzystać z narzędzi Google, działać na giełdach reklam Google, przekazywać dane do operacji Google i płacić Google pieniądze. Wszystko to wpływa na zdolność organizacji informacyjnych do czerpania korzyści ekonomicznych nawet z reklam we własnych witrynach ”.
Google i Microsoft wyraźnie nie zgadzają się co do podstawowego argumentu, czy wydawcy powinni mieć większą kontrolę nad branżą reklamy cyfrowej zdominowanej przez giganta wyszukiwania i Facebooka. Microsoft chce, aby Kongres posunął się naprzód z ustawą Journalism Competition and Preservation Act i „umożliwił organizacjom prasowym wspólne negocjacje z dystrybutorami treści online”.
Z drugiej strony Google uważa, że Inicjatywa Google News, gdzie próbuje współpracować z branżą informacyjną, wystarczy, aby pomóc organizacjom informacyjnym. Podczas gdy Microsoft i Google walczą w wojnie na słowa, Dziś zbiera się Izba Sądownicza aby usłyszeć mniej zjadliwe argumenty na temat przyszłości prasy w erze cyfrowej.