Facebook planuje rozszerzyć swoją dedykowaną sekcję wiadomości i twierdzi, że „rozważa” Wielką Brytanię, Niemcy, Francję, Indie i Brazylię jako potencjalnych odbiorców, ogłosił we wtorek. Harmonogram firmy jest niejasny: „w ciągu najbliższych sześciu miesięcy do roku”, więc jest ciekawe, dlaczego Facebook ogłosił coś, co nie jest jeszcze nieuchronne. Biorąc jednak pod uwagę zmienną historię Facebooka z branżą informacyjną i trend w kierunku wymagania od platform płacenia serwisom informacyjnym za ich zawartość, możliwe, że firma po prostu testuje wody do następnego kroku.
W czerwcu Facebook udostępnił amerykańską publiczność swoją kartę Wiadomości, z planami płacenia uczestniczącym wydawcom. Aby zostać partnerem, Facebook wymagał od wydawców spełnienia standardów uczciwości i posiadania odpowiednio dużej widowni. Powiedział, że będzie polegał na zewnętrznych weryfikatorach faktów, aby monitorować posty pod kątem przynęty na kliknięcia, naruszeń praw autorskich i sensacyjnych treści.
Na liście możliwych krajów, które w następnej kolejności otrzymałyby zakładkę Wiadomości, nie ma w szczególności Australii niedawno ujawnione plany zmusić platformy technologiczne do pomocy w płaceniu za bezpłatne treści, które rozpowszechniają. Francja, która znajduje się na liście Facebooka potencjalnych przyszłych odbiorców wiadomości, zamówił Google zapłacić za treści od francuskich wydawców w kwietniu.
We wtorkowym oświadczeniu wiceprezes firmy ds. Globalnych partnerów informacyjnych, Campbell Brown, mówi, że zawartość wiadomości może różnić się w zależności od kraju, aby nadążać za nawykami konsumentów. „Będziemy ściśle współpracować z dziennikarzami w każdym kraju, aby dostosować doświadczenie i przetestować sposoby dostarczania cennych doświadczeń dla ludzi, jednocześnie szanując modele biznesowe wydawców” – napisał Brown.
Istnieje wiele powodów, dla których wydawcy wiadomości w Stanach Zjednoczonych i innych krajach powinni uważać na wysiłki Facebooka dotyczące wiadomości. Algorytm kanału aktualności i działalność reklamowa okazały się druzgocące dla branży, zwłaszcza dla lokalnych wydawców wiadomości. Jej osiągnięcia w zakresie wiadomości są zaśmiecone niepowodzeniami, w tym niesławnym ruchem „przestawiania się na wideo” z początku i połowy 2010 roku, w którym wydawcy przeznaczają zasoby na produkcję wideo, chcąc skorzystać z platformy wideo Facebooka. „Przestawienie na wideo” stało się jednak hasłem oznaczającym „krótkowzroczną porażkę”, ponieważ okazało się, że Facebook soku metryki. I oczywiście jest klęska cyklu wyborczego w 2016 r., W wyniku której Facebook usunął wśród nich sekcję Najpopularniejsze tematy oskarżenia, że była stronnicza przeciwko konserwatywnym mediom.
Nikt nie wie, jak będzie wyglądać otoczenie regulacyjne dla Facebooka i innych platform mediów społecznościowych za sześć miesięcy do roku, a może to zależeć, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, od wyniku listopadowych wyborów prezydenckich. Do tego czasu wygląda na to, że Facebook trzyma swoje karty blisko skrzyni.