W sierpniu amerykańskie służby obywatelskie i imigracyjne, agencja orzekająca i przyznająca świadczenia imigracyjne, takie jak wizy, prawo pobytu i naturalizacja, opublikowały dziwaczne oświadczenie: trzystronicowy alert dotyczący zasad. Między innymi niejasno zauważył, że agencja będzie sprawdzać wnioskodawców, którzy „wspierają lub promują ideologie lub działania antyamerykańskie” oraz „egzekwuje w maksymalnym stopniu wszystkie odpowiednie przepisy imigracyjne, w tym swobodę uznania, aby odrzucić wniosek o świadczenie”. W efekcie poinstruował ewaluatorów, aby odrzucali osoby zaangażowane w antyamerykanizm, którego nie zdefiniował ani tam, ani gdzie indziej.
Co to jest antyamerykanizm? Czym dokładnie są te „ideologie lub działania”? A jak ktokolwiek po obu stronach procesu imigracyjnego ma to zidentyfikować, bez żadnych znaczących wskazówek? Być może chodzi o nieprecyzyjność. Praktycy mówią, że minęły trzy tygodnie Krawędź że prawie niemożliwe jest wymyślenie, jak doradzać klientom w zakresie tego standardu lub odpowiednio się do niego przygotować. “Problem, o którym mówiłem, polega na tym, że jest to i tak całkowicie pretekstowe, że posiadanie czegoś tak niejasnego nie jest błędem, nie jest problemem, po prostu o to im chodzi. Bo jeśli mają to niejasne, mogą powiedzieć, że ktoś może zostać zdyskwalifikowany z dowolnego powodu” – powiedział Adam S. Greenberg, prawnik imigracyjny z Pittsburgha.
Jednym z potencjalnych wskazań, gdzie administracja może wytyczyć granicę, jest zastępca sekretarza stanu Christopher Landau zamieścił post, w którym ludzie „chwalą, racjonalizują lub lekceważą” W przypadku zabójstwa Charliego Kirka można odmówić wydania wizy lub pozbawić go statusu bez wskazania konkretnego organu. Niepewność „tworzy atmosferę autocenzury, w której ludzie usuwają swoje konta lub posty, albo po prostu nie publikują żadnych postów, ponieważ obawiają się, że będą musieli zgłosić to rządowi i że rząd może je przeczytać, co może mieć wpływ na ich status imigracyjny w przyszłości” – powiedziała Eva Galperin, dyrektor ds. cyberbezpieczeństwa w Electronic Frontier Foundation.
„Strach o to, czy będzie to miało wpływ na wnioski, pojawił się już od jakiegoś czasu, od marca lub nawet wcześniej, w związku z polityką antysemityzmu administracji” – powiedział mieszkający w Nowym Jorku prawnik i badacz ds. imigracji Cyrus Mehta, powołując się na stanowisko administracji wcześniejsze ogłoszenie że będzie sprawdzać media społecznościowe kandydatów pod kątem treści rzekomo antysemickich. „Polityka antyamerykanizmu tak naprawdę wywodzi się z polityki antysemityzmu”.
Mehta powiedział, że od czasu ogłoszenia brał udział w wielu rozmowach naturalizacyjnych i nigdy nie widział, żeby do nich doszło. Mimo to klienci pozostają zdenerwowani, a prawnicy zdezorientowani. “Nie wiem, jak to zostanie zastosowane. Można to zastosować bardziej energicznie i myślę, że jest o wiele bardziej podstępne niż antysemityzm… Jest naprawdę niejasne, jest naprawdę szerokie. ” Powiedział, że wiara jego i wielu innych prawników w wolność słowa „jest całkowicie sprzeczna z radami, których trzeba udzielać klientom”.
Utrzymanie szerokiej i uznaniowej polityki imigracyjnej w celu zmylenia wnioskodawców było przyczyną powrotu Donalda Trumpa na pierwszą kadencję. The zasada opłaty publicznejna przykład grozili imigrantom odmową statusu w związku z niezwykle subiektywną analizą ryzyka uzależnienia się od pomocy publicznej, która mogłaby uwzględniać nie tylko istniejące, ale hipotetyczne przyszłe wykorzystanie świadczeń, takich jak bony żywnościowe. Ostatecznie nigdy nie słyszałem, aby komukolwiek odmówiono statusu szczególnie na podstawie rozszerzonej analizy opłat publicznych, przynajmniej częściowo dlatego, że obowiązywała ona tylko przez krótki czas, zanim została zablokowana przez sędziego federalnego podczas pandemii. Niemniej jednak, raport za rok 2024 przeprowadzone przez Urban Institute wykazało powszechną niechęć wśród rodzin imigrantów i rodzin o mieszanym statusie do korzystania ze świadczeń siatki bezpieczeństwa, do których byli uprawnieni, w tym świadczeń państwowych i lokalnych, które nie byłyby uwzględniane w rachunku opłat publicznych.
Pomysł, przynajmniej częściowo, polegał na tym, żeby ludzie nadmiernie poprawiali, i rzeczywiście to robili. Teraz urzędnicy Trumpa robią to samo, ale w kwestii przemówień. Nie jest to pierwsza, po cieszącej się obecnie złą sławą, akcja imigracyjna wycelowana w coś, co wydaje się być mową chronioną zatrzymanie byłego absolwenta Kolumbii, Mahmuda Khalila i innych zaangażowany w protesty i aktywizm na kampusie, co zszokowało obserwatorów na początku tego roku. Wydaje się to jednak znacznie bardziej ekspansywne i następuje zaraz po ogłoszeniu przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Departamentu Stanu, że wydanie decyzji wizowej będzie wymagało od osób ubiegających się o wizę zarówno udostępnienia wszystkich swoich danych w mediach społecznościowych, jak i ustawienia kont na być publicznie widocznymco razem sugeruje, że krytyka administracji w Internecie może obecnie skutecznie stanowić przeszkodę w uzyskaniu statusu. “To wyraźnie zmieniło zachowanie. Wiele osób mówi:” Cóż, upewniam się, że nic nie publikuję. ” Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką reakcją” – powiedział Mehta.
Wytyczne nie precyzują, jak dokładnie sędziowie rządowi ocenialiby wnioskodawców ze względu na „antyamerykańskie” nastroje, chociaż istnieją pewne niepokojące wskazówki w innych niedawnych działaniach imigracyjnych. W kwietniu administracja nagle rozpoczęła masowe wygaszanie tysięcy wiz studenckich w całym kraju nagle zmienić kurs w obliczu dziesiątek procesów sądowych i strat sądowych. To wkrótce pojawił się w sądzie że urzędnicy administracji po prostu przepuścili dane dotyczące studentów zagranicznych za pośrednictwem federalnej bazy danych informacji kryminalnych, a następnie zarządzili zakończenie studiów, nigdy nie potwierdzając, czy dane są dokładne lub czy zidentyfikowani studenci rzeczywiście popełnili przestępstwa, które mogłyby skutkować utratą statusu. Aktywiści i prawnicy obawiają się, że podobne podejście można zastosować do identyfikacji rzekomej ideologii antyamerykańskiej.
“Możemy zgadywać na podstawie połowicznych wdrożeń technicznych, które administracja Trumpa wprowadziła od lutego. Zwłaszcza zachowanie DOGE polega zwykle na tworzeniu ogromnych zbiorów danych i łączeniu ich wszystkich w głęboko niezróżnicowany sposób” – powiedział Galperin. „Dostajesz wiele wyjątkowo niedokładnych lub bezużytecznych danych, a następnie albo po prostu szukasz podżegających słów kluczowych – w ten sposób otrzymujesz fundusze za mówienie o przejściach lub myszach transgenicznych – a potem po prostu przekazujesz całą sprawę sztucznej inteligencji i pozwala ona dokonać ustalenia, albo AI pisze podsumowanie, co ponownie wrzuca śmieci do maszyny na śmieci, która następnie wypluwa więcej śmieci”.
USCIS nie odpowiedziało na listę szczegółowych pytań, w tym na temat tego, jak definiuje antyamerykanizm, jakie kryteria przyznaje swoim sędziom i czy będzie korzystać z jakichkolwiek zautomatyzowanych narzędzi do oceny kandydatów.
Przynajmniej studenci, którym anulowano wizy, mogli podjąć kroki prawne na tej podstawie, że rząd najwyraźniej nie miał żadnego prawdziwego powodu, aby podejmować próby pozbawienia ich statusu. Jeśli chodzi o początkowe wydawanie świadczeń, takich jak wizy pracownicze i studenckie, a nawet pobyt stały, zgodnie z prawem rząd ma dość dużą swobodę i nie zawsze musi wyraźnie podawać powód odmowy. Otwiera to możliwość, że wnioskodawcom można odmówić przyjęcia ze względu na antyamerykańskie podejście i nawet o tym nie wiedzieć.
“Modyfikacja [to permanent residency] jest uznaniowe. Przedłużenie statusu ma charakter uznaniowy. Zwolnienia mają charakter uznaniowy. Nie muszą przedstawiać uzasadnienia” – powiedział Greenberg. Chociaż sąd federalny mógłby teoretycznie wskazać, że odmowa narusza Pierwszą Poprawkę, obywatele mają ograniczone możliwości faktycznego odwołania się od tych decyzji lub uzyskania jasności co do powodów odmowy, zwłaszcza w konsulatach za granicą.
„Myślę, że na przykład studenci ubiegający się o wizę na studia w USA są szczególnie bezbronni” – stwierdziła Mehta. “Bardzo trudno byłoby każdemu wnieść pozwy. Dlatego wiele osób próbuje się dostosować. Wiele osób w zasadzie unika, no wiesz, publikowania postów. “