Był taki moment, mniej więcej po 20 godzinach mojej prawie 40-godzinnej rozgrywki, Czarny Mit: Wukongkiedy w końcu wszystko zaskoczyło. Kilka rozdziałów przed tym momentem sprawiło, że drapałem się po głowie, zdezorientowany wprowadzeniem różnych drugoplanowych postaci, przeciwników i koncepcji. Ale w tym momencie w połowie, kiedy wszystko w końcu stało się jaśniejsze, nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu. Wciągnąłem się i nie było odwrotu.
Czarny Mit: Wukongstworzona przez chińskie studio Game Science, jest grą akcji z elementami RPG inspirowaną Podróż na Zachód. To, wraz z Romans Trzech Królestw, Brzeg wodyI Sen o Czerwonej Izbiejest jednym z wielkich filarów literatury chińskiej. Aby zaadaptować historię Podróż na Zachódponadczasowy klasyk z postaciami i motywami, które pozostały wpływowe w całej Azji Wschodniej, jest już trudnym zadaniem. Na szczęście Game Science udało się dokonać niemożliwego, splatając ze sobą narrację, która jest skomplikowana, oryginalna i czasami prowokująca do myślenia.
Najtrudniejszą częścią pisania tej recenzji jest Czarny Mit: Wukong jest to, że embargo na recenzje stanowi, że nie wolno nam ujawniać zbyt wielu szczegółów fabuły gry poza kilkoma rozdziałami. Wystarczy powiedzieć, że grasz jako Destined One, małpi wojownik, którego zadaniem jest odzyskanie utraconych reliktów. Wyruszasz na własną odyseję — może nie „na Zachód”, ale przez sześć rozdziałów akcji i budowania świata.
Jako Filipińczyk uważam się raczej za Romans Trzech Królestw bufon, choć krótko czytałem Podróż na Zachód wieki temu, w czasach liceum. Niemniej jednak doceniłem włączenie do kampanii licznych postaci i wątków fabularnych, a także nauk buddyjskich i filozofii taoistycznej z powieści. Są one albo pokazane szczegółowo, przekazywane w wierszach, albo wspominane mimochodem, a niektóre z nich sprawiły, że powiedziałem: „Zrozumiałem to nawiązanie”.
Fabuła dotyczy również przeszłości pewnego towarzysza, czego nie chcę tutaj zdradzać. Historia eksploruje tematy dożywotnich żalów, poświęceń, niezmiennego kształtowania czyjegoś losu i idei, że wszyscy, zarówno bohaterowie, jak i złoczyńcy, mogą po prostu szukać odkupienia lub miejsca na słońcu. Cały wątek kampanii, przesiąknięty chińskimi i szerszymi azjatyckimi tradycjami kulturowymi, jest utkany jak delikatny gobelin i jest dodatkowo uzupełniony wspaniałymi efektami wizualnymi i scenami, które pozostawiły mnie w zachwycie.
Podobnie jak Podróż na Zachódmoja przygoda w Czarny Mit: Wukong zabrał mnie do kilku regionów. Od bujnych lasów i pustyń z piaskiem po pokryte śniegiem pola i góry magmy, każde środowisko wydawało się misternie wykonane, jakby wyjęte ze stron powieści i ożywione. Te biomy są podzielone na wiele obszarów; gra nie jest otwartym światem, chociaż istnieją duże sekcje z wieloma rozgałęziającymi się ścieżkami, które prowadzą do większej liczby wrogów i nagród.
Na przykład jeden rozdział rozgrywał się w wydrążonej podziemnej jaskini, w której roiło się od niezliczonych pająków, stonogów i wszelkiego rodzaju wielonożnych stworzeń. Podążałem jedną krętą ścieżką, która doprowadziła mnie do kilku głównych bossów. Następnie szybko podróżowałem do wcześniej odwiedzonej świątyni i skręciłem w kolejną drogę. W końcu natknąłem się na kilku opcjonalnych bossów, w tym na mnicha skorpiona, który uciekł do innej części systemu jaskiń. Te ścieżki miały również kilka fajnych ulepszeń HP, many i flask, a także spokojne miejsca do medytacji. I to tylko z początkowej strefy w tym konkretnym rozdziale; druga połowa faktycznie rozgrywa się w kompleksie świątynnym na szczycie góry! Ogromna skala każdego poziomu sprawiała, że wszystkie były zarówno przerażające, jak i niezwykle oszałamiające w równym stopniu.
Jest też wiele zadań pobocznych i sekretów. Na przykład zadzwoniłem w dzwony świątynne na pierwszym poziomie, co spowodowało, że zostałem teleportowany do ukrytej świątyni. Tymczasem w biomie pustynnym zebrałem oczy z posągów Buddy. Pomogłem również złamać klątwę mężczyzny uwięzionego w kamieniu, który następnie sprzedał kluczowe przedmioty. Później zająłem się celami odblokowania hubu, pozwalając sprzedawcom NPC przenieść się do mojego skromnego domu. Ukończenie tych czynności, z których niektóre wiązały się z rozwiązywaniem tajemniczych zagadek, było satysfakcjonującym doświadczeniem.
Ku mojemu zaskoczeniu nie ma żadnej mapy i przyznaję, że kilka razy się zgubiłem. Jednak ucząc się z wyczynów Podróż na ZachódTang Sanzang, Sun Wukong, Zhu Baije i spółka, przyjęli ideę eksploracji, badając tajemnicze miejsca i stawiając czoła wszelkiego rodzaju niebezpieczeństwom. Bez żadnego wsparcia mogłem swobodnie eksplorować do woli — co naturalnie czyniło odkrycia jeszcze bardziej satysfakcjonującymi.
Projekt wroga w Czarny Mit: Wukong jest również niczym innym jak wybitne, gra oferuje niezliczone warianty wrogów, znanych jako yaoguai, i prawie 80 bossów do napotkania podczas podróży. Masz wszystko, od zamaskowanych mnichów i antropomorficznych stworzeń, takich jak zwierzęta zodiaku, po niebiańskie byty, gargantuicznych goliatów, chwiejnych nieumarłych, którzy władają różnymi rodzajami uzbrojenia, a nawet wielkiego smoka, który lata dookoła, uderzając cię piorunami.
Niektórzy wrogowie są zaskakująco makabryczni z natury, niemal z mrocznym, fantastycznym zacięciem, w tym dwugłowi kapłani wywołujący szaleństwo, ogry noszące szkieletowe szczątki swoich ukochanych, zdeformowanych istot w szponach zepsucia oraz aniołopodobny generał z ręką zamiast głowy. Nie tylko epickość tych bitew sprawia, że są niezapomniane, ale także sposób, w jaki projektanci gry z miłością stworzyli postacie i stworzenia w hołdzie legendarnej opowieści i regionalnemu folklorowi.
Liczba bossów w grze sprawiała, że była to wymagająca przeprawa, ponieważ każdy przeciwnik miał własne zestawy ruchów i umiejętności, na które musiałem uważać. Na szczęście Czarny Mit: Wukong gra ta sprawdza się w kategorii akcji, dzięki szybkiej walce, płynnym animacjom, responsywnemu sterowaniu i mnogości ruchów do dyspozycji.
Jako Przeznaczony, korzystałem z różnych zaklęć magicznych, takich jak zamiana w mgiełkę, unieruchomienie wroga i przywołanie wielu duplikatów samego siebie. Istnieje również niezliczona ilość transformacji, podobnych do mocy Sun Wukonga. Formy duchowe chwilowo zamieniają cię w elitarnego wroga, którego pokonałeś, aby rzucić ich zaklęcie, trochę podobnie do Castlevania: Aria SmutkuTymczasem rzeczywiste transformacje sprawiają, że zmieniasz kształt na większe stworzenia z własnymi paskami zdrowia i unikalnymi zestawami ruchów. Moim ulubionym jest Yin Tiger, który pozwalał mi odbijać nadchodzące ciosy, zanim odpowiedziałem niszczycielskim uderzeniem za pomocą ostrza w stylu Buster Sword.
Jeśli chodzi o walkę wręcz, Czarny Mit: Wukong pozwala ci używać tylko jednego rodzaju broni: laski z trzema postawami bojowymi. Podczas gdy ta koncepcja jest zrozumiała pod względem wiedzy dla wojownika małpy, niestety skutkuje monotonną rozgrywką z upływem czasu. W najlepszym razie naładowany atak i mieszane kombinacje każdej postawy mają tendencję do bycia różnymi, ale normalne serie ataków są takie same. Kiedy w końcu odblokowałem zorientowaną na defensywę i kontratak postawę Thrust Stance na 20 poziomie, która miała ruch backstep, aby uniknąć ciosów, prawie nie używałem innych.
W związku z powyższym, chociaż istnieją dziesiątki form wroga, w które możesz się przekształcić, nadal są one ograniczone do dwóch skrótów klawiszowych, jednego do rzucania zaklęć duchowych i jednego do transformacji, oraz do zasobów, które można łatwo wydać. Parowanie, podstawa gatunku Soulslike, również nie jest dostępne domyślnie. Zamiast tego jest odblokowywane jako zaklęcie, więc polegałem bardziej na unikaniu ciosów. W efekcie wykonywałem głównie te same kombinacje walki wręcz, przeplatane kilkoma wybranymi umiejętnościami magicznymi, co sprawiało, że cała sprawa po pewnym czasie stawała się powtarzalna.
Ponadto, tworzenie teorii lub eksperymentowanie z różnymi konfiguracjami Czarny Mit: Wukong nie jest to wykonalne, przynajmniej w moim pierwszym przejściu. Chociaż ukończyłem kampanię na 80 poziomie i można zmienić specjalizację w dowolnym sanktuarium, musiałem nadal włożyć wiele punktów w postawy i wzmocnienia statystyk. Zostało mi tylko wystarczająco dużo, aby przeznaczyć je na kilka profitów zaklęć i niewiele, aby przeznaczyć je na same profity transformacji. W porównaniu z innymi grami Soulslike nie mogę powiedzieć, czy buildy skoncentrowane na magii lub transformacji byłyby wykonalne w praktyce.
Jeśli chodzi o wydajność, grę testowałem na PC. Z kartą Nvidia RTX 3080, Intel i9-10900K i 32 GB pamięci RAM, gra działała płynnie w rozdzielczości 4K i przy wybranych wyższych ustawieniach grafiki. Należy zauważyć, że nie mogłem wypróbować raytracingu, ponieważ powiedziano nam, że w obecnej wersji przedpremierowej występują problemy.
Podsumowując, Czarny Mit: Wukong jest zdumiewającym triumfem, który łączy historię celebrującą chińską i inne kultury wschodnioazjatyckie z oryginalną opowieścią, która ma rezonujące tematy, wszystko to uzupełnione spektakularnym projektem i ekscytującą walką. Chociaż narracja jest na początku myląca — co mogę osobiście potwierdzić — mimo wszystko zachęca do przyjęcia tego poczucia dziwności i zdziwienia, gdy zapuszczasz się w odległe krainy, podobnie jak pewna podróż napisana wieki temu, która przetrwała próbę czasu.
Czarny Mit: Wukong zostanie wydana 20 sierpnia na PlayStation 5 i Windows PC. Gra została zrecenzowana na Windows PC przy użyciu kodu do pobrania dostarczonego przez Game Science. Vox Media ma partnerstwa afiliacyjne. Nie mają one wpływu na treść redakcyjną, chociaż Vox Media może zarabiać prowizje za produkty zakupione za pośrednictwem linków afiliacyjnych. Możesz znaleźć dodatkowe informacje o polityce etycznej Polygon tutaj.